#PROSTOzPARKIETU. Michał Krajczewski: Słowo hossa właściwie opisuje sytuację na GPW

W piątkowym programie #PROSTOzPARKIETU gościem Piotra Zająca był Michał Krajczewski, analityk BM BGŻ BNP Paribas.

Publikacja: 27.01.2017 14:29

#PROSTOzPARKIETU. Michał Krajczewski: Słowo hossa właściwie opisuje sytuację na GPW

Foto: ROL

Za nami cztery tygodnie nowego roku. Co było dla pana największym, pozytywnym zaskoczeniem w tym okresie?

Brak korekty trwających zwyżek. Choć wielu analityków zwiastowało już nadejście ochłodzenia nastrojów, to rynek i tak konsekwentnie zmierzał na północ. WIG20 wprawdzie na chwile zszedł poniżej 2000 pkt, ale mWIG40 i sWIG80 pozostały na ścieżce wzrostu. Mijający tydzień tylko udowodnił, że nasz rynek wciąż jest bardzo silny.

A negatywne zaskoczenie?

Dane z końca 2016 r. dotyczące napływów do krajowych funduszy akcyjnych pokazały, że rodzimy kapitał nie bierze udziału w trwających wzrostach bilans był ujemny. Motorem napędowym naszego rynku pozostaje kapitał zagraniczny.

Dlaczego inwestorzy umarzają jednostki?

Być może dlatego, że wiele osób zainwestowało pieniądze na szczytach w latach 2014 i 2015, i dopiero teraz wyszli na zero. A skoro udało się odzyskać pieniądze, to postanowili wycofać się z nieudanej inwestycji. Jeśli obecny trend rynkowy będzie kontynuowany, to niewykluczone, że ci inwestorzy w końcu wrócą na rynek. Pytanie tylko, czy nie zrobią tego znów na szczycie?

A więc kiedy drobni inwestorzy zaczną nabywać jednostki funduszy akcyjnych to będzie to sygnał końca zwyżek?

Niestety, ale często tak się zdarza. Jak spojrzymy na szczyt hossy 2007 r., to okazuje się, że te napływy były rekordowe tuż przed jego ustanowieniem. Z kolei w dołkach 2008 i 2011 r. to odpływy osiągały rekordowe poziomy. Myślę, że warto śledzić te dane, bo w krótkim terminie mogą być dobrym wskaźnikiem. Podobnie zresztą jak wskaźniki nastrojów publikowane przez SII i analogiczną instytucję w USA. Ich wskazania są kontrariańskie – gdy nastroje są bardzo optymistyczne, należy się spodziewać spadków na giełdach, a gdy panuje pesymizm, to można oczekiwać zwyżek.

W mediach branżowych coraz częściej w nagłówkach pojawia się hossa. Czy to jest właściwa diagnoza obecnej sytuacji na GPW?

Książkowo o hossie mówimy, gdy indeks zyska 20-30 proc. Od listopadowego dołka WIG20 zyskał już 20,5 proc., a roczna stopa zwrotu mWIG40 to już 40 proc. Wydaje się więc, że słowa hossa właściwie opisuje rynkową sytuację na GPW. Pytanie tylko, jak długo utrzymają się te dobre nastroje?

Jak długo?

Lokalnie rynek jest wysoko, więc jakieś silniejsze schłodzenie nastrojów nie byłoby zaskoczeniem. Po ostatniej kondycji sektorów bankowego i energetycznego widać jednak, że zagranica kupuje nasze akcje, które były relatywnie tanie po słabym 2016 r. Dopóki ten obcy kapitał będzie do nas napływał, dopóty rynek powinien rosnąć. Ujmując sprawę od strony analizy technicznej pokusiłbym się o tezę, że dopóki WIG20 będzie powyżej 2000 pkt, dopóty obowiązuje scenariusz wzrostowy.

A pokusi się pan o wskazanie potencjalnego zasięgu wzrostu WIG20 w średnim terminie?

Takim czytelnym oporem wydaje się poziom 2200 pkt, gdzie zlokalizowane są minima z poprzednich lat. Patrząc przez pryzmat środowych zwyżek na GPW, ruch o kolejne 100 pkt nie powinien być problemem. O ile oczywiście nie zmaterializują się jakieś istotne czynniki ryzyka.

Co mogłoby przeszkodzić w kontynuacji zwyżek?

Myślę, że kluczowe znaczenie będą miały decyzje nowego prezydenta USA – Donalda Trumpa. Już zdążyliśmy się przekonać jaki ma on wpływ na rynki. Z jednej strony decyzje o budowie nowych rurociągów zostały optymistycznie przyjęte przez inwestorów, jako realizacja zapowiedzi dotyczących poprawy infrastruktury. Z drugiej natomiast niepokojące jest szybka decyzja o budowie muru na granicy z Meksykiem i w konsekwencji pogorszenie relacji z tym krajem. Myślę, że musimy się przyzwyczaić do zmiennych sygnałów zza oceanu. W ten niepewny klimat wpisują się też zbliżające się wybory parlamentarne w krajach europejskich, m. in. we Włoszech i Holandii.

Na jakie spółki warto zatem stawiać, mając na uwadze korzystny układ hossy na wykresach oraz polityczne źródła niepewności?

Pierwszą moją propozycją jest Emperia. Myślę, że spółce sprzyjać będzie ogólna poprawa koniunktury gospodarczej i sygnalizowany ostatnio wzrost inflacji. Rosnące ceny powinny przełożyć się na poprawę wskaźników dotyczących sprzedaży w sieci sklepów Stokrotka. Spółka chce utrzymać wysokie tempo otwierania kolejnych sklepów. W zeszłym roku hamowała to tempo propozycja wprowadzenia podatku od sprzedaży detalicznej, ale teraz wiemy, że projekt ten został wstrzymany. Odsuwa się też w czasie wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę, co też będzie sprzyjać Emperii. Zwłaszcza, że na tle branży - i w Polsce i zagranicą, firma jest atrakcyjnie wyceniana.

Drugi typ to Robyg. Kurs jego akcji próbuje przebić historyczne maksimum 3,15 zł.

W ujęciu długoterminowym Robyg pozostaje w trendzie wzrostowym, a od pół roku cena konsoliduje się pod szczytem. Jak pokazuje praktyka – im dłużej trwa marazm, tym silniejsze jest wybicie. Impulsem do zwyżek mogą być wyniki za IV kwartał 2016 r. Wstępne dane pokazały, że oddano 1200 mieszkań, co jest o 50 proc. lepszym wynikiem niż rok wcześniej. Według naszych prognoz 2017 r. będzie wciąż sprzyjał deweloperom, głównie przez utrzymujące się niskie stopy procentowe. Dla inwestorów może być też atrakcyjna stopa planowanej dywidendy.

Kolejna propozycja to Skarbiec. Dlaczego warto stawiać na TFI, skoro bilans napływów jest ujemny?

Jeżeli dobre nastroje będą się utrzymywać, to ten bilans powinien się w końcu poprawić. Poza tym firma poszerzyła ofertę o fundusze absolutnej stopy zwrotu. Patrząc na konkurencję można zauważyć, że Quercus i Altus już odbiły, więc Skarbiec powinien również zacząć zyskiwać.

I ostatni typ to Uniwheels. W środę cena ustanowiło historyczny szczyt 239 zł.

Gramy z trendem, który utrzymuje się od debiutu na GPW. Spółce sprzyjają rekordowe dane o wolumenie sprzedaży w IV kwartale 2016 r., a także zapowiedzi zarządu dotyczące powiększenia mocy produkcyjnych.

Za nami cztery tygodnie nowego roku. Co było dla pana największym, pozytywnym zaskoczeniem w tym okresie?

Brak korekty trwających zwyżek. Choć wielu analityków zwiastowało już nadejście ochłodzenia nastrojów, to rynek i tak konsekwentnie zmierzał na północ. WIG20 wprawdzie na chwile zszedł poniżej 2000 pkt, ale mWIG40 i sWIG80 pozostały na ścieżce wzrostu. Mijający tydzień tylko udowodnił, że nasz rynek wciąż jest bardzo silny.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Bez wyraźnego kierunku na GPW. WIG20 powyżej poziomu 2500 pkt.
Giełda
Indeksy spółek węglowych eksplodowały. Efekt zapowiedzi Ministerstwa Przemysłu
Giełda
Kontrariańska fala podmywa Wall Street. Ameryka wcale nie jest taka wyjątkowa
Giełda
Hossa gra kolejny akord na GPW
Giełda
Polskie akcje na celowniku kupujących. Indeksy na nowych szczytach hossy