Od początku roku ogłoszono już cztery wezwania. Najnowsze dotyczy sprzedaży akcji CNT, a wzywającym są m.in. podmioty powiązane ze Zbigniewem Jakubasem. Chcą wycofać spółkę z giełdy. Taki los w 2017 r. spotkał kontrolowaną przez Jakubasa Polną. Z kolei Roman Karkosik zdecydował o delistingu Hutmenu i zapowiada, że nie jest to jego ostatnie słowo.
Przygodę z giełdą właśnie kończy Synthos, którego akcje skupił Michał Sołowow. Wcześniej wycofał Barlinek i Rovese. W tym miesiącu z parkietu zniknął Paged, notowany od 1996 r. Jego akcje skupiła pośrednio rodzina Mzyków. Tego typu przykłady można mnożyć.
– Inwestorzy, którzy pozyskiwali kapitał na GPW w poprzedniej dekadzie, korzystali z wysokich wycen i bardziej liberalnych regulacji. Mają porównanie z tym, jak rynek wyglądał w przeszłości, a jakie ryzyko występuje obecnie – mówi Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers. Dodaje, że wyższe potencjalne kary finansowe dla spółek, zarządów i rad nadzorczych oraz odpływ kapitału z giełdy w połączeniu z większą atrakcyjnością długu sprawiają że po latach łatwiej podjąć decyzje o wycofaniu z rynku.
Ponadto starsi inwestorzy często działają w branżach dojrzałych, które nie potrzebują już dofinansowania, bo generują wysokie zyski. Natomiast nowe pokolenie to często właściciele branż wzrostowych, jak gry czy biotechnologia, ale niewypracowujących jeszcze regularnych zysków. W tym przypadku giełda jest dobrym wyborem, bo inwestorzy kupują przede wszystkim przyszłość. Inaczej niż kredytodawcy czy obligatariusze, którzy stawiają na stabilność i powtarzalność wyników.
– Spółki z GPW wycofują nie tylko „weterani", więc trudno mi podpisać się pod hipotezą o zmianach pokoleniowych. Świeża krew cały czas napływa na giełdę, ale w wolnym tempie – mówi z kolei Krzysztof Radojewski, dyrektor działu analiz Noble Securites. Dodaje, że pojawiają się zarówno podmioty duże (takie jak Play, Dino czy Getback), jak i mniejsze. Jednak rynek w ostatnim czasie nie sprzyja małym spółkom, co znajduje odzwierciedlenie w małej liczbie nowych debiutów i wielu wezwaniach. – Wraz z rozwojem rynku w Polsce oraz zmianie nastawienia do małych spółek, sytuacja może powoli zacząć się odwracać – ocenia ekspert. Wtóruje mu Kamil Hajdamowicz, doradca inwestycyjny Polskiego Domu Maklerskiego.