Rekiny odpływają z warszawskiej giełdy

Na parkiecie coraz mocniej widać pokoleniową zmianę. Czy giełdowi weterani będą mieć swoich następców? Są na to szanse.

Aktualizacja: 25.01.2018 06:53 Publikacja: 24.01.2018 20:00

Rekiny odpływają z warszawskiej giełdy

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Zborowski

Od początku roku ogłoszono już cztery wezwania. Najnowsze dotyczy sprzedaży akcji CNT, a wzywającym są m.in. podmioty powiązane ze Zbigniewem Jakubasem. Chcą wycofać spółkę z giełdy. Taki los w 2017 r. spotkał kontrolowaną przez Jakubasa Polną. Z kolei Roman Karkosik zdecydował o delistingu Hutmenu i zapowiada, że nie jest to jego ostatnie słowo.

Przygodę z giełdą właśnie kończy Synthos, którego akcje skupił Michał Sołowow. Wcześniej wycofał Barlinek i Rovese. W tym miesiącu z parkietu zniknął Paged, notowany od 1996 r. Jego akcje skupiła pośrednio rodzina Mzyków. Tego typu przykłady można mnożyć.

– Inwestorzy, którzy pozyskiwali kapitał na GPW w poprzedniej dekadzie, korzystali z wysokich wycen i bardziej liberalnych regulacji. Mają porównanie z tym, jak rynek wyglądał w przeszłości, a jakie ryzyko występuje obecnie – mówi Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers. Dodaje, że wyższe potencjalne kary finansowe dla spółek, zarządów i rad nadzorczych oraz odpływ kapitału z giełdy w połączeniu z większą atrakcyjnością długu sprawiają że po latach łatwiej podjąć decyzje o wycofaniu z rynku.

Ponadto starsi inwestorzy często działają w branżach dojrzałych, które nie potrzebują już dofinansowania, bo generują wysokie zyski. Natomiast nowe pokolenie to często właściciele branż wzrostowych, jak gry czy biotechnologia, ale niewypracowujących jeszcze regularnych zysków. W tym przypadku giełda jest dobrym wyborem, bo inwestorzy kupują przede wszystkim przyszłość. Inaczej niż kredytodawcy czy obligatariusze, którzy stawiają na stabilność i powtarzalność wyników.

– Spółki z GPW wycofują nie tylko „weterani", więc trudno mi podpisać się pod hipotezą o zmianach pokoleniowych. Świeża krew cały czas napływa na giełdę, ale w wolnym tempie – mówi z kolei Krzysztof Radojewski, dyrektor działu analiz Noble Securites. Dodaje, że pojawiają się zarówno podmioty duże (takie jak Play, Dino czy Getback), jak i mniejsze. Jednak rynek w ostatnim czasie nie sprzyja małym spółkom, co znajduje odzwierciedlenie w małej liczbie nowych debiutów i wielu wezwaniach. – Wraz z rozwojem rynku w Polsce oraz zmianie nastawienia do małych spółek, sytuacja może powoli zacząć się odwracać – ocenia ekspert. Wtóruje mu Kamil Hajdamowicz, doradca inwestycyjny Polskiego Domu Maklerskiego.

– Nowy kapitał również powinien napływać, zwłaszcza że GPW w dalszym ciągu pozostaje najbardziej atrakcyjnym rynkiem w regionie. Warto po prostu pamiętać, że nie dla każdej firmy formuła spółki publicznej się sprawdza, niekiedy okazuje się to dopiero z upływem czasu – dodaje.

Na warszawskiej giełdzie jest kilkunastu prywatnych inwestorów, których portfele są warte ponad 1 mld zł. Niekwestionowanym liderem zestawienia jest Zygmunt Solorz-Żak – najcenniejszym wśród jego aktywów jest Cyfrowy Polsat.

Więcej w „Parkiecie"

Od początku roku ogłoszono już cztery wezwania. Najnowsze dotyczy sprzedaży akcji CNT, a wzywającym są m.in. podmioty powiązane ze Zbigniewem Jakubasem. Chcą wycofać spółkę z giełdy. Taki los w 2017 r. spotkał kontrolowaną przez Jakubasa Polną. Z kolei Roman Karkosik zdecydował o delistingu Hutmenu i zapowiada, że nie jest to jego ostatnie słowo.

Przygodę z giełdą właśnie kończy Synthos, którego akcje skupił Michał Sołowow. Wcześniej wycofał Barlinek i Rovese. W tym miesiącu z parkietu zniknął Paged, notowany od 1996 r. Jego akcje skupiła pośrednio rodzina Mzyków. Tego typu przykłady można mnożyć.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć