Posłowie PiS wnieśli do Sejmu projekt zmian w ustawie o ofercie w zakresie wezwań. Chodzi o likwidację „małych" wezwań – głównie przepisu stanowiącego, że inwestor, który jest pod progiem 33 proc. głosów, nie może bez ogłaszania wezwania kupować więcej niż 10 proc. akcji w ciągu 60 dni. Wobec „dużych" wezwań – przy przekraczaniu progu 33 i 66 proc. głosów – nic się nie zmieni.
W 2015 r. rząd PO-PSL pracował nad szeroką zmianą przepisów o wezwaniach, ale projekt nowelizacji ustawy nie wyszedł poza etap konsultacji resortowych. Wyjście z inicjatywą ustawodawczą przez posłów oznacza, że proces legislacyjny może przebiec szybciej. Przedstawiciele rynku czują jednak niedosyt.
– Oczekiwalibyśmy kompleksowego podejścia i zmian w zakresie „dużych" wezwań, niestety, projekt regulacji od lat leży w resorcie finansów – podkreśla Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych.
– Projekt jest zgodny z postulatami Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego dotyczącymi zmiany przepisów ustawy o ofercie w zakresie wezwań wyrażanymi w oficjalnych stanowiskach od 2010 r. Nasze postulaty obejmowały jednak szersze zmiany – mówi Jacek Barszczewski, rzecznik KNF. Przypomina, że obejmowały one m.in. likwidację wezwań uprzednich związanych z przekraczaniem progu 33 i 66 proc. głosów, wprowadzenie progu 33 i 1/3 proc. zobowiązującego do ogłoszenia wezwania na wszystkie akcje w obrocie, wprowadzenie wezwań dobrowolnych bez ceny minimalnej. Przewidywano też nowe zasady wyznaczania ceny minimalnej w wezwaniach obowiązkowych przy przejęciach pośrednich. – Obecnie jest to kwestia nieuregulowana, która jest przedmiotem niezadowolenia akcjonariuszy mniejszościowych – mówi Barszczewski. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi, czy urząd będzie forsować przeprowadzenie pełnego pakietu zmian.
– Proponowane przez posłów PiS zmiany traktujemy neutralnie. Nie uważamy, aby miały one godzić w interes akcjonariuszy mniejszościowych, a w określonych sytuacjach mogą im nawet sprzyjać – ocenia Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Zwraca uwagę, że polskie prawo dotyczące wezwań wciąż nie jest zgodne z dyrektywą unijną. – SII kierowało skargę do Komisji Europejskiej, która przyznała nam rację, ale ustawodawca pozostaje niewzruszony – mówi Cieślak.