W Indiach do niedawna mali inwestorzy na walnych zgromadzeniach rzadko dochodzili swoich praw zadowalając się zwykle recytowaniem poezji i wychwalaniem przedstawicieli wielkich klanów przemysłowych.

Teraz, jak pisze Bloomberg, to się zmienia o czym świadczy frustracja miliardera Anila Ambaniego kontrolującego telekomunikacyjnego giganta Reliance Communications. Podczas walnego zgromadzenia Ambani wziął na muszkę 71-letniego inwestora Shailesha Mehtę, posiadającego zaledwie 10 akcji. Mehta ośmielił się na drodze sądowej podjąć próbę zablokowania fuzji Reliance Communications z innym telekomem Sistema Shyam Teleservices.

Takich bojowników, jak Mehta, przybywa, gdyż drobni gracze coraz więcej oszczędności inwestują na rynku akcji, głównie za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych, firm ubezpieczeniowych czy funduszy emerytalnych.

- Przedtem inwestor miał jedną opcję. Jeśli nie zgadzał się z kierownictwem spółki mógł tylko sprzedać akcje – wskazuje Amit Tandon, założyciel Institutional Investor Advisory Services. Obecnie drobni gracze mogą głośno mówić o swoich obawach, a spółki zostały zmuszone przez nadzór rynku do ujawniania więcej informacji na ich życzenie.

Mehta jednak stracił zaufanie do rynku i już nie inwestuje w akcje. Twierdzi, że spółki nie działają w interesie akcjonariuszy, gdyż nie ma skutecznego mechanizmu egzekwowania regulacji.