Chodzi o Akfel Holding, który nadzwyczajnym dekretem tureckich władz został znacjonalizowany na początku grudnia. Spółka miała mieć powiązania z terrorystami i puczystami, którzy w lipcu próbowali dokonać przewrotu. Gazeta Kommersant pisze, że sam Gazprom miał w spółce 40 proc. akcji a 60 proc. należało do join venture Akfel i Gazprombanku.

Był to przynoszący największe zyski aktyw Rosjan na rynku tureckim. W portfelu dostaw gazu Gazpromu do Turcji, na Akfel przypadało 20 proc., ale wśród odbiorców prywatnych firma miała 55 proc. rynku i kontrakty na ponad 5 mld m3 gazu.

Według źródeł Kommersanta, władze tureckie wymieniły całą radę dyrektorów. Teraz zasiadają tam tylko przedstawiciele państwowego Funduszu ubezpieczenia lokat (TMSF) oraz konsultanci. TMSF „wykonuje funkcję akcjonariuszy".

W 2017 r. prywatnym tureckim importerkom kończy się zniżka na rosyjska gaz. Zdaniem ekspertów możemy się spodziewać lokalnego konfliktu na linii Ankara-Moskwa z tego powodu. Rosja prawdopodobnie pójdzie na ustępstwa, bo zależy jej na inwestycji w gazociąg Turecki Potok. Turcja to też drugi klient Gazpromu po Niemczech - w 2015 r Turcy importowali z Rosji ok. 27 mld m3 gazu.