Ilość projektów nie decyduje o rozwoju rynku PPP

Projekt PPP to projekt typu win-win, czyli obie strony muszą wygrywać. Obie muszą ponosić zobowiązania i mieć korzyści - mówi Wadim Kurpias, partner CEE Head of Infrastructure & Project Finance, CMS Cameron McKenna Greszta i Sawicki

Publikacja: 11.04.2017 02:00

Ilość projektów nie decyduje o rozwoju rynku PPP

Foto: www.sxc.hu

Rz: Minister rozwoju zakłada, że do 2020 r. zostanie zawartych 100 nowych umów PPP. Czyli w trzy lata ma być wykreowanych prawie tyle kontraktów, ile zostało podpisanych przez ostatnich osiem lat. To ambitny plan. Pytanie czy realny?

Wadim Kurpias, partner CEE Head of Infrastructure & Project Finance, CMS Cameron McKenna Greszta i Sawicki: Cieszy mnie, że resort rozwoju angażuje się w PPP i formułuje założenia polityki rozwoju PPP. Nawet jeśli są one nieco optymistyczne. Szanse na 100 nowych, dużych projektów PPP w trzy lata są mało realne. Sam czas przygotowania takich inwestycji jest długi. Przy niektórych poważnych projektach sięga nawet dwóch lub więcej lat. Ale niewykluczone, że ministerstwu chodzi o małe projekty PPP lub projekty, które są już od pewnego czasu w fazie przygotowawczej.

Resort rozwoju przygotował bazę planowanych 145 inwestycji PPP. To chyba z nich będziemy mieć te nowe 100 nowych umów?

Tego nie wiemy. I uważam, że nie ilość projektów będzie decydowała o rozwoju rynku PPP.

A co?

Istotna jest efektywność działania i przede wszystkim dobór i przygotowanie projektów.

Minister liczy, że aż 40 proc. projektów będzie się kończyć umowami, a nie jak dziś 25 proc. postępowań. Taki wskaźnik uda się osiągnąć?

Nie wiem. Wszystko będzie zależało od oczekiwań sektora publicznego. Jeśli będą sensowne, czyli realne, rynkowe, znajdzie się biznes, który będzie zainteresowany współpracą. Strona publiczna, która inicjuje projekt PPP musi zrozumieć, że projekt PPP to projekt typu win- win, czyli obie strony muszą wygrywać. Obie muszą ponosić zobowiązania i mieć korzyści. Nie może oczekiwać, że partner prywatny przejmie na siebie wszystkie ryzyka.

Sektor rządowy ma uruchomić 10 własnych postępowań. Obecnie trwa tylko jeden projekt rządowy: budowa sądu w Nowym Sączu. Szykuje się rewolucja?

Tak, to kluczowa zmiana w postrzeganiu PPP przez rząd. Jasny komunikat dla całej branży. Dla inwestorów. Polski rynek ma tę szczególną cechę, że projekty PPP są realizowane praktycznie wyłącznie na szczeblu samorządowym. A tak być nie powinno. Wszędzie na świecie było odwrotnie. PPP najpierw było realizowane na szczeblu rządowym, a potem schodziło niżej, na poziom samorządów. Od lat postulowaliśmy stworzenie długoletnich programów rządowych, które pozwalałaby inwestorom ocenić i zaplanować projekty na najbliższe lata. Teraz zostaliśmy chyba wysłuchani.

Jaką zaletę ma to, że sektor rządowy sam zacznie realizować PPP?

Nikt bardziej niż sektor rządowy nie jest umocowany do kreowania trendów na rynku i dobrych praktyk. Rząd, zwłaszcza minister rozwoju, będzie odgrywał rolę pilotującą i przełamującą tabu. Nie ma bardziej widocznego wsparcia dla PPP jak to, że władza centralna sama angażuje się w tego rodzaju inwestycje. A więc ma odwagę stosować w praktyce regulacje, które przygotowuje.

Jaką rolę przy projektach PPP ma ryzyko polityczne? Samorządowcy i przedsiębiorcy z którymi rozmawiałam mówili, że to dla niech kluczowe.

Najlepiej, gdyby ryzyka politycznego w ogóle nie było. Bo każde ryzyko podraża projekt. A ryzyko polityczne ma tę szczególną cechę, że może wręcz zniechęcić do realizacji PPP. Bo najgorsza dla dużych, wieloletnich projektów jest nieprzewidywalność. Ale takiemu myśleniu ma – jak sądzę – przeciwdziałać wyraźny sygnał ze strony ministra rozwoju. Rząd komunikuje – przez nowelizację, przez projekt szkoleniowy i przyjęcie polityki PPP – że ma wizję, i że pozytywnie postrzega PPP. I jest to – jak rozumiem – długofalowe podejście strony publicznej, czyli nie będzie tak, że przyjdzie inna ekipa i zaneguje wszystko.

Jakie znaczenie ma w tym kontekście przygotowanie organów kontroli, służb, CBA i prokuratury do PPP?

Kluczowe. Organy kontrolujące powinny mieć wiedzę, po to aby nie szukać dziury w całym. Po to, aby nie pytać o rzeczy modelowe, które nie powinny budzić żadnych niezdrowych podejrzeń. Projekty PPP są z reguły bardziej transparentne niż projekty realizowane w innej formule. Wie pani dlaczego?

Bo są przygotowywane przez lata. Bo towarzyszą im skomplikowane analizy.

Nie tylko. Finansowanie z reguły zapewnia strona prywatna, a ta sięga po wsparcie trzeciego partnera, czyli instytucji finansowej. To dodatkowo zwiększa transparentność. Bank na własną rękę sprawdza każde ustalenie na linii partner publiczny – partner prywatny. Znam kilka projektów, które nie udały się właśnie z powodu zastrzeżeń instytucji finansowych.

Jest taki stereotyp: PPP nadaje się do dużych projektów. Jest on prawdziwy? Przy jakich wartościach projektów PPP ma sens?

Specyfika polskiego rynku polega na tym, że dominują małe projekty realizowane przez samorządy. Nasz rynek jest więc zaprzeczeniem tej tezy. Ale faktycznie, na świecie projekty PPP stosowane są raczej do projektów o większej skali. Kilka lat temu inwestorzy mówili mi, że są zainteresowani projektem, jeśli jego wartość to min. 100 mln euro. Na naszym rynku za duże projekty uchodzą te o wartości powyżej 100 mln zł. Dlatego ze względu na specyfikę rynku i duże potrzeby infrastrukturalne nie dyskwalifikowałbym PPP również przy małych inwestycjach. Ale musi być to robione z głową. Nie może być tak, że koszty przygotowania projektu będą większe niż wartość samego projektu.

W jakich branżach brakuje jeszcze PPP?

Brakuje przy projektach drogowych. Choć na stworzonej przez ministerstwo rozwoju liście planowanych projektów pojawiają się wreszcie drogi. Kolejna nisza z wielkim, na razie niewykorzystanym, potencjałem to projekty kolejowe, sektor więziennictwa, ochrona zdrowia czy projekty wymagające specjalistycznej wiedzy np. regulacja rzek. Szkoda też, że samorządy tak rzadko wykorzystują efekt skali. Przeprowadzają modernizację czy termomodernizację infrastruktury na własną rękę. A powinny grupować wspólnie projekty np. budowę czy modernizację szkół w większe portfolio. Przy większej wartości projektu, byłoby większe zainteresowanie inwestorów.

Pan jest zwolennikiem wprowadzania negatywnego testu PPP? Powinno się wymuszać ustawowo PPP przy dużych projektach rządowych?

Nie jestem zwolennikiem żadnej presji, zwłaszcza wywieranej drogą legislacyjną. Obawiam się, że kreatywność urzędników może być niezbadana. Paradoks może polegać na tym, że w takim przypadku efekty mogą być odwrotne od zamierzonych: a więc od początku urzędnicy będą się starali znaleźć argumenty przeciwko PPP jako formie realizacji inwestycji. Będą szukać na siłę wszystkich słabych stron. Według mnie PPP powinno być realizowane wówczas, gdy wiadomo, że jest zainteresowanie projektem po stronie przedsiębiorców. Chęć podmiotu publicznego to za mało. Ale jeżeli negatywny test PPP pomógłby w praktyce w wykreowaniu zdrowego rynku projektów PPP to będę oczywiście za jego stosowaniem. Czas i praktyka pokażą.

Czegoś panu brakuje w polityce PPP ogłoszonej przez ministerstwo rozwoju?

Resort stawia mocno na szkolenia. To potrzebne. Ale same szkolenia – nawet te bardzo praktyczne – nie wygenerują kolejnych projektów PPP. Chciałabym, aby poważne środki zostały przeznaczone na wsparcie konkretnych projektów PPP. Na ich przygotowanie: techniczne, finansowe i prawne. Tylko to może zaowocować konkretnymi inwestycjami zrealizowanymi w formule PPP.

—rozmawiała Ewa Ivanova

Rz: Minister rozwoju zakłada, że do 2020 r. zostanie zawartych 100 nowych umów PPP. Czyli w trzy lata ma być wykreowanych prawie tyle kontraktów, ile zostało podpisanych przez ostatnich osiem lat. To ambitny plan. Pytanie czy realny?

Wadim Kurpias, partner CEE Head of Infrastructure & Project Finance, CMS Cameron McKenna Greszta i Sawicki: Cieszy mnie, że resort rozwoju angażuje się w PPP i formułuje założenia polityki rozwoju PPP. Nawet jeśli są one nieco optymistyczne. Szanse na 100 nowych, dużych projektów PPP w trzy lata są mało realne. Sam czas przygotowania takich inwestycji jest długi. Przy niektórych poważnych projektach sięga nawet dwóch lub więcej lat. Ale niewykluczone, że ministerstwu chodzi o małe projekty PPP lub projekty, które są już od pewnego czasu w fazie przygotowawczej.

Pozostało 88% artykułu
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP