- Doradca przeprowadzi z klientem szczegółowy wywiad, dopyta o sytuację majątkową, dokona rzetelnego sprawdzenia zdolności kredytowej w kilku, a może nawet kilkunastu instytucjach finansujących zakup nieruchomości. To ważne, bo banki liczą zdolność w niejednolity sposób - mówi Tomasz Przyrowski, dyrektor w Metrofinance.
Spotkanie z doradcą kredytowym jest skuteczniejszym sposobem na ocenę własnej zdolności kredytowej niż liczne wizyty w placówkach bankowych. - Banki stosują na przykład różne minimalne poziomy kosztów utrzymania, w różny sposób uzależniając je od parametru, jakim jest miejsce zamieszkania. W odmienny sposób podchodzą do obliczania dochodu netto przy źródłach uzyskania przychodu takich jak umowa zlecenia, o dzieło, czy własna działalność gospodarcza. Różnice bywają znaczące, dlatego dobrze obliczyć sobie z doradcą zdolność kredytową w różnych bankach - dodaje Tomasz Przyrowski.
Zła historia kredytowa
Częstym powodem odmowy jest zła historia kredytowa. Zwykle chodzi tu o kredyty lub karty kredytowe spłacane w przeszłości z opóźnieniami. Może się okazać, że na przykład relatywnie niewysokie raty za sprzęt AGD spłacane z opóźnieniem lub dopiero po monitach mogą mieć niebagatelne znaczenie dla oceny naszej wiarygodności.
- Jeżeli mamy wątpliwości, czy taki szczegół może zaważyć na naszym kredycie, można wesprzeć się raportem z BIK. Należy przy tym dodać, że doradca nie ma dostępu do bazy BIK. Nie radzimy też nadużywania tego rodzaju operacji, ponieważ każdorazowe pobranie raportu przez instytucję współpracującą jest monitorowane i odznaczane w systemie - tłumaczy Tomasz Przyrowski.
Problem z udokumentowaniem dochodów, zbyt krótki staż pracy Wszelkie premie płacone „pod stołem", nieudokumentowane dochody np. z wynajmu lokalu w szarej strefie nie będą brane pod uwagę przy analizowaniu wniosku kredytowego. Bank nie uwzględnia deklaracji o osiąganych dochodach, ale na każde z nich żąda udokumentowania.