Kredyt hipoteczny w takiej wysokości rodzina może zaciągnąć na 30 lat. Tak wynika z analiz Lion's Banku. - Na zakup mieszkania banki chcą pożyczać coraz mniej - mówi Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - Spadek przeciętnej zdolności kredytowej przekracza już 100 tys. zł. To skutek m.in. nowego podatku, składki na ratowanie klientów upadających SKOK-ów oraz widma przewalutowania kredytów frankowych - wylicza.
Spada zdolność kredytowa
Z analiz Lion's Banku wynika, że trzyosobowa rodzina dysponująca miesięcznym dochodem na poziomie 5 tys. zł netto może pożyczyć ok. 360 tys. zł (mediana) w formie 30-letniego kredytu. Wynik ten jest o niemal 10 tys. zł niższy niż przed miesiącem. W ciągu roku zdolność kredytowa modelowej rodziny spadła o ponad 100 tys. zł.
Anna Olesiejuk z Tax Care tłumaczy, że do kalkulacji przyjęto, że kredytobiorcy zobowiązują się do korzystania z bankowego rachunku i karty kredytowej, a w niektórych bankach - jeśli jest to niezbędne - kupują także dodatkowe ubezpieczenie. - Tak drastycznemu spadkowi możliwości zadłużania się winnych jest sporo dodatkowych wymagań, jakie w ostatnim roku zostały nałożone na banki. Najgłośniejszym z nich był podatek bankowy, który jest bezpośrednią przyczyną wzrostu oprocentowania długu, a trzeba pamiętać, że im dług droższy, tym mniej bank skłonny jest pożyczyć - mówi Anna Olesiejuk. - To jednak nie wszystkie problemy, z którymi przyszło się bankom mierzyć w ostatnim czasie. Podniesiono wobec nich wymagania kapitałowe oraz składki na BFG (w związku z upadłościami SK Banku i SKOK-ów). Do tego dochodzi widmo przewalutowania kredytów mieszkaniowych, co może się okazać potężnym ciosem dla finansów banków. Efekt? O kredyt jest dziś trudniej niż przed rokiem - potwierdza.
Z wkładem własnym
- Do tego dochodzą jeszcze kwestie związane z wkładem własnym. Ten, co do zasady, musi być dziś na poziomie 15 proc. - przypomina Bartosz Turek. - Chcąc kupić mieszkanie warte 200 tys. zł, trzeba więc mieć 30 tys. zł w gotówce, aby w ogóle myśleć o złożeniu wniosku kredytowego w banku. Od przyszłego roku będzie to już o 5 pkt proc. więcej. Aby iść do banku po kredyt na zakup wspomnianego wyżej lokalu, trzeba będzie mieć już 40 tys. zł w kieszeni - dodaje.
I podkreśla, że wszystkie te czynniki powodują, że nie mamy do czynienia z boomem kredytowym. - Co więcej, przez pięć miesięcy roku zadłużenie Polaków z tytuł kredytów mieszkaniowych wzrosło o 6,9 mld zł. To o 1,4 mld mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem oraz o 0,3 mld zł mniej niż w pierwszych pięciu miesiącach 2012 roku, kiedy stopy procentowe wciąż czekały na mającą dopiero nadejść serię obniżek - opowiada Bartosz Turek. - Co ciekawe, malejący popyt na kredyt obserwujemy w momencie, w którym wciąż co miesiąc wydawane są dziesiątki milionów złotych z programu „Mieszkanie dla młodych" - dodaje.