Sprzedaż hipotek największa w tej dekadzie

W tym roku wartość nowo udzielonych kredytów na mieszkania może przekroczyć 50 mld zł.

Aktualizacja: 13.05.2018 20:23 Publikacja: 13.05.2018 20:00

Sprzedaż hipotek największa w tej dekadzie

Foto: Fotorzepa/ Sławomir Mielnik

Popyt na hipoteki nie zwalnia. W kwietniu tego roku, w przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK przesłały do Biura Informacji Kredytowej zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę o 18,5 proc. wyższą niż rok wcześniej. Kwietniowy wzrost jest jeszcze wyższy niż ten z marca i lutego (po około 13 proc.) oraz wyższy niż w styczniu (7,4 proc.).

Wzrost nie dziwiłby, gdyby nie fakt, że baza jest wysoka – już ubiegły rok był bardzo dobry dla rynku hipotek. Według danych BIK sprzedaż nowych wyniosła 46,5 mld zł, czyli zwiększyła się o 11 proc. (w ujęciu liczbowym sprzedaż hipotek wzrosła o 5 proc. i udzielono ich 204,4 tys.). Natomiast według metodologii AMRON-SARFiN wartość nowej sprzedaży urosła o 12,9 proc., do 44,5 mld zł (a liczba o 6,9 proc., do 190,6 tys.). Poza tym rynek hipotek w ubiegłym roku, a szczególnie na jego początku, był zasilany pieniędzmi z programu „Mieszkanie dla Młodych", który już wygasł. Ubiegły rok był pod względem sprzedaży hipotek najlepszy od sześciu lat.

– Naszym zdaniem nie ma siły na rynku, która mogłaby wyhamować tempo wzrostu kredytów hipotecznych do poziomu niższego niż kilkanaście procent rok do roku – mówi Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego. – Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie najlepszym w tej dekadzie pod względem produkcji kredytów hipotecznych. Pęknie w tym roku 50 mld zł – dodaje.

Co ciekawe, już 92 proc. wartości hipotek sprzedawanych jest przez sześć największych banków.

Rośnie zarówno liczba kredytobiorców mieszkaniowych, jak i średnia kwota nowych zobowiązań. Łącznie w kwietniu o hipotekę zawnioskowało 38,28 tys. osób, czyli o 13,8 proc. więcej niż rok wcześniej (wśród wnioskodawców dominują osoby w wieku od 25 do 34 lat – 47 proc. – oraz od 35 do 44 lat – 30 proc.). Średnia kwota wnioskowanego kredytu mieszkaniowego nadal rośnie i w kwietniu wyniosła już 248,8 tys. zł. To aż o 10 proc. więcej niż w kwietniu ubiegłego roku.

Trwający już od kilkunastu miesięcy wzrost średniej kwoty kredytu może mieć swoje źródło w coraz bardziej widocznym wzroście cen nieruchomości. – Wyższe ceny mieszkań notuje się szczególnie w największych aglomeracjach oraz przy zakupie mieszkań o większej powierzchni. Wzrost kosztu wybudowania 1 mkw. PUM wynika głównie ze wzrostu kosztów pracy i materiałów budowlanych – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej.

Zwraca uwagę, że na rynku nieruchomości oprócz dwóch podstawowych nabywców: osób kupujących nieruchomość z zamiarem zamieszkania w niej oraz inwestorów kupujących pod wynajem, zaczynają pojawiać się, choć nadal w ograniczonym zakresie, inwestorzy spekulacyjni liczący na wzrost cen nieruchomości w przyszłości.

Jeśli wzrost cen mieszkań przyśpieszy (co stanie się, jeśli popyt przewyższy ofertę deweloperów, którym rosną też koszty pracy i przybywa problemów z pracownikami), przełoży się to pewnie także na większe kwoty wnioskowanych kredytów, a zatem i na wartość udzielanych hipotek.

Patrząc na rynek z drugiej strony – ze zdolnością kredytową nie powinno być problemu, bo stopy procentowe wciąż są historycznie niskie (i nie zmieni się to przez co najmniej rok), a dobra sytuacja na rynku pracy (niskie bezrobocie i szybki wzrost realnych wynagrodzeń) powoduje, że Polacy mają sporą zdolność kredytową, a dodatkowo nie zanosi się na zmiany regulacyjne, które miałyby ją ograniczyć. Również same banki nie planują zaostrzenia warunków kredytowych, mają sporo kapitału i chętnie udzielają nowych kredytów mieszkaniowych, które są dla nich bardzo ważnym produktem (wiąże klienta, bank lepiej go poznaje i może liczyć na niższe koszty ryzyka, hipoteka pozwala też zwiększać transakcyjność oraz napływ depozytów).

Popyt na hipoteki nie zwalnia. W kwietniu tego roku, w przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK przesłały do Biura Informacji Kredytowej zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę o 18,5 proc. wyższą niż rok wcześniej. Kwietniowy wzrost jest jeszcze wyższy niż ten z marca i lutego (po około 13 proc.) oraz wyższy niż w styczniu (7,4 proc.).

Wzrost nie dziwiłby, gdyby nie fakt, że baza jest wysoka – już ubiegły rok był bardzo dobry dla rynku hipotek. Według danych BIK sprzedaż nowych wyniosła 46,5 mld zł, czyli zwiększyła się o 11 proc. (w ujęciu liczbowym sprzedaż hipotek wzrosła o 5 proc. i udzielono ich 204,4 tys.). Natomiast według metodologii AMRON-SARFiN wartość nowej sprzedaży urosła o 12,9 proc., do 44,5 mld zł (a liczba o 6,9 proc., do 190,6 tys.). Poza tym rynek hipotek w ubiegłym roku, a szczególnie na jego początku, był zasilany pieniędzmi z programu „Mieszkanie dla Młodych", który już wygasł. Ubiegły rok był pod względem sprzedaży hipotek najlepszy od sześciu lat.

Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu