Termin kolejnej podwyżki stóp procentowych amerykańskiego banku centralnego znajduje się w centrum uwagi rynków finansowych. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że dojdzie do niej już na wrześniowym posiedzeniu, ale Fed nie zdecydował się na taki ruch. Nie zrobił tego także na posiedzeniu 1-2 listopada. Kolejna okazja podnieść stopy pojawi się dopiero 13-14 grudnia. Mając na względzie fakt, że Fed preferuje zmiany parametrów polityki pieniężnej na posiedzeniach połączonych z konferencją prasową, prawdopodobny wydaje się właśnie termin grudniowy. Tak też wyceniają to rynki finansowe.

Jednak przy analizie decyzji Fed zasadne wydaje się uwzględnienie faktu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Głosowanie 8 listopada. Aby sprawdzić, czy termin wyborów prezydenckich ma wpływ na decyzje banku centralnego, sprawdziliśmy decyzje Fed w okresie powojennym, podejmowane w miesiącu przedwyborczym, czyli w październiku, w miesiącu wyborów (w listopadzie) oraz w grudniu (miesiącu bezpośrednio po wyborach).

W tym czasie miało miejsce 17 elekcji prezydenckich. Z czego we wspomnianych miesiącach w latach wyborczych do zmiany stóp procentowych doszło w 10 przypadkach, co stanowiło niespełna 60 proc. Pięciokrotnie Fed więcej niż raz zmieniał stopy, a dwukrotnie były to decyzje przeciwstawne tzn. obniżka stóp, a następnie ich podwyżka. Szczególnym przypadkiem jest rok 2008, kiedy to bank centralny USA dwukrotnie w październiku obniżał stopy procentowe o 50 punktów, a dodatkowo jeszcze, już kilka tygodni po wyborach, ściął je o 75-100 punktów do rekordowo niskich poziomów. Jednak ten przypadek nie w pełni nadaje się do porównań, gdyż działo się to w trakcie największego po II wojnie światowej kryzysu finansowego.

W latach powojennych okresy recesji, wyborów prezydenckich i zmiany stóp procentowych zdarzyły się jeszcze dwukrotnie – w  roku 1948 i 1960. Jeśli już Fed podejmował decyzje w sprawie stóp procentowych, to w wyborach prezydenckich częściej wygrywali kandydaci Republikanów – sześciokrotnie, przy czterech wygranych Demokratów. Zatem analiza koincydencji czasowej między zmianą stóp procentowych, a wyborami prezydenckimi wskazuje na większe prawdopodobieństwo zmiany stóp w grudniu bieżącego roku, niż ich pozostawienie do 2017 r. na obecnym poziomie. Z drugiej zaś strony ewentualna wygrana kandydata Republikanów może być silniejszym impulsem do takiego ruchu, niż wygrana kandydatki Demokratów. Wszystko co napisałem powyżej abstrahuje rzecz jasna od  bieżących warunków makroekonomicznych i dlatego nie może być uznane za prognozę, a jedynie za próbę odniesienia do znanego powiedzenia w myśl, którego historia lubi się powtarzać.

Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI.