Biuro kredytowe Credit Simple oceniło, jaki wpływ ma imię na zdolność kredytową. Mogłoby się wydawać, że wobec poziomu zarobków jest ono nic nieznaczącym szczegółem, tymczasem okazało się, że można zauważyć wyraźną tendencję.
Przede wszystkim najlepiej ocenione zostały imiona kobiece. Zajęły one 5 pierwszych miejsc. Okazało się, że drugim ważnym czynnikiem jest to, czy imię jest „tradycyjne". Kredytobiorcy o imionach Valda, Joan, Donal i Reginald otrzymywały zdecydowanie wyższe oceny niż ci o imionach Jess, Tamika, Cody i Harley. Choć imię może wydawać się nic nieznaczącym szczegółem, zdaniem autorów analizy wyjaśnienie jest bardzo proste – po prostu „tradycyjne" imiona noszą osoby starsze, a tym samym bardziej wiarygodne z perspektywy banku.
- Z reguły kobiety wszystkich pokoleń uzyskują lepsze wyniki niż mężczyźni. Poza tym scoring kredytowy zasadniczo polepsza się wraz z wiekiem, kiedy osoba ma więcej okazji by dowieść, że jest wiarygodna i potrafi płacić swoje rachunki – komentuje rzeczniczka Credit Simple Emily Price.
Podobny wniosek wysnuł amerykański profesor ekonomii Steven D. Levitt, autor książki „Freakonomia" o dziwnych, lecz prawdziwych zależnościach ekonomicznych. Zauważył on, że osoby o imionach uznawanych za „czarne", jak Imani czy DeShawn, statystycznie osiągają niższe dochody niż np. Molly czy Jake. Oczywiście i w tym przypadku nie jest to wina imienia. Oba zjawiska – „czarne" imię i niski dochód – mają wspólną przyczynę, czyli dorastanie w ubogim środowisku. Jeśli ubogi, czarny ojciec postanowi nazwać swojego syna Jake, w żaden sposób nie zmieni jego sytuacji.
Dane na temat polskich kredytobiorców gromadzi Biuro Informacji Kredytowej. Najważniejszą informacją wpływającą na ocenę jest historia kredytowa, tj. opóźnienia w spłacie dotychczasowych kredytów lub ich brak. Dobrze widziane są jak najwyższe dochody, ale jeszcze ważniejsza jest ich regularność. W przypadku kredytów o długim terminie spłaty zaawansowany wiek działa na niekorzyść.