Gdy jakaś gmina wypuszcza obligacje, potencjalny inwestor przed ich nabyciem zwykle chce sprawdzić, czy za jakiś czas będzie ona w stanie je wykupić. Sprawdza więc stan finansów takiej gminy. I choć jej sprawozdanie może wskazywać na świetną kondycję finansów, to rzeczywistość może być inna. Jeśli bowiem ująć nie tylko bieżący stan kasy, ale zastosować też tzw. rozliczenie memoriałowe – okaże się, jakie naprawdę pasywa i aktywa ma dana jednostka.
Pokazać wszystkie zobowiązania
Może się okazać, że niektóre gminy mają tak duże zobowiązania rozłożone na przyszłe okresy, że ich perspektywy powinny budzić niepokój. Z dzisiejszych sprawozdań nie zawsze wynika bowiem np., czy zbyta przez gminę nieruchomość została sprzedana z zyskiem czy ze stratą. Wycena środków trwałych też bywa dokonywana na rozmaite sposoby. Nie zawsze można się doczytać, jakie oszczędności i kredyty ma dana jednostka publiczna.
Wprawdzie sektor publiczny w naszym kraju stosuje zasadniczo ustawę o rachunkowości, ale korzysta z wyjątków. Pozwalają one nie ujmować w bilansach części zobowiązań. Gdyby wprowadzono międzynarodowe standardy – buchalterzy samorządów czy instytucji państwowych musieliby przeprowadzić kompleksową inwentaryzację majątku, a w szczególności gruntów i nieruchomości. W wielu przypadkach może to być trudne zadanie, choćby w Warszawie, gdzie stan prawny wielu nieruchomości nie jest uregulowany.
Z tych właśnie powodów już od kilku lat Bank Światowy sugeruje Polsce wprowadzanie tzw. Międzynarodowych Standardów Sprawozdawczości Sektora Publicznego (IPSAS – International Public Sector Accounting Standards). Wprowadziło je około 40 krajów, w tym m.in. Hiszpania, Austria, kraje bałtyckie, Słowacja oraz – co ciekawe – Watykan. Na tych standardach oparty jest system rachunkowy takich instytucji jak ONZ, NATO czy Interpol.
Komisja Europejska pracuje nad stworzeniem europejskiej odmiany tych standardów (EPSAS). Jednak ewentualna dyrektywa w tej sprawie raczej nie zacznie obowiązywać przed 2020 r.