W poniedziałek w Naczelnym Sądzie Administracyjnym odbyło się coroczne Zgromadzenie Ogólne Sędziów w celu rozpatrzenia informacji o działalności sądów administracyjnych w 2017 r.
Z danych wynika, że sądownictwo administracyjne działa coraz sprawniej. Jak tłumaczył prezes NSA Marek Zirk-Sadowski, zauważalny jest niewielki spadek wpływu skarg do wojewódzkich sądów administracyjnych i NSA. Odpowiednio w 2017 r. wpłynęło o ponad 4200 mniej skarg do WSA (mniej o 5,89 proc.), a liczba skarg kasacyjnych wniesionych do NSA zmniejszyła się o 1101 (spadek o 5,85 proc.). Dodatkowo rośnie dynamika rozstrzygania spraw w pierwszej i drugiej instancji, co może przełożyć się na jeszcze szybsze załatwianie spraw obywateli. A już wygląda to nieźle.
Aż dziesięć wojewódzkich sądów administracyjnych załatwia sprawy w terminie poniżej trzech miesięcy. Do trzech miesięcy WSA rozstrzygnęły średnio w prawie 42 proc. spraw, do czterech miesięcy – 56 proc., a 73,2 proc. skarg WSA załatwiły do sześciu miesięcy. Średni czas oczekiwania na załatwienie sprawy przez NSA to 12 miesięcy.
Od wyroków WSA wniesiono 19 818 skarg kasacyjnych, czyli zakwestionowano niecałe 24 proc., z czego NSA uwzględnił 20 proc.
Statystyki mówią też dużo o jakości pracy polskich urzędników. W ubiegłym roku sądy pierwszej instancji wyeliminowały z obrotu średnio 22,22 proc. decyzji i innych czynności organów administracyjnych. Podobnie jak w latach poprzednich najwięcej rozstrzygnięć w pierwszej instancji zapadło w sprawach podatkowych. Stanowiły one prawie 30 proc. ogółu załatwionych.