Zamiar emisji pięćsetzłotówki Narodowy Bank Polski ogłosił w połowie 2015 r. Jej projekt, z wizerunkiem króla Jana III Sobieskiego, przedstawił rok później. Wtedy też podał, że nieistniejący dotąd nominał trafi do obiegu w lutym 2017 r.

Początkowy nakład nowego banknotu to 50 mln sztuk. Dla porównania, najrzadziej spotykanych banknotów dwudziestozłotowych jest 112 mln. Początkowo pięćsetzłotówka nieczęsto będzie więc gościła w naszych portfelach. Z czasem może się to zmienić, bo NBP dostosowuje strukturę obiegu do zapotrzebowania na poszczególne nominały. Decyzja o emisji 500 zł zapadła m.in. w związku z tym, że od lat zwiększa się popyt na najbardziej wartościowe banknoty (patrz infografika na str. A2).

Emisji nowego banknotu przeciwne było Ministerstwo Rozwoju. Jeszcze w grudniu 2016 r. wiceminister Tadeusz Kościński apelował do NBP o ponowne rozważenie zasadności wprowadzenia do powszechnego użytku pięćsetzłotówki. Sugerował, by służyła tylko do rozliczeń między bankami. Resort obawia się, że tak duży nominał ułatwi życie przestępcom i utrudni walkę z szarą strefą. Takie względy sprawiły, że Europejski Bank Centralny zaprzestał emisji banknotu 500 euro.

– To, że mafie posługują się gotówką, a najchętniej dużymi nominałami, nie ulega wątpliwości. Ale brak dużego nominału polskiej waluty nie jest poważną przeszkodą. Przestępcy mogą sięgnąć po inną walutę. Być może NBP, idąc pod prąd globalnemu trendowi do ograniczania obrotu gotówkowego, chciał zapobiec tworzeniu alternatywnych systemów walutowych – mówi „Rzeczpopolitej" Zbigniew Liptak, ekspert z firmy EY.

Na rzecz wprowadzenia nowego nominału przemawiały też oszczędności: pięćsetzłotówka ograniczy koszty emisji banknotów i przechowywania rezerwy strategicznej NBP: puli banknotów na wypadek skokowego wzrostu zapotrzebowania na gotówkę.