Rz: „Zagubieni" to film o wielkim blefie. W polityce, w przemyśle filmowym. W życiu społecznym.
Petr Zelenka: Interesuje mnie mechanizm kreowania mitu. Z jednej strony pokazuję kłamstwa, które do dzisiaj towarzyszą naszemu myśleniu o roku 1938, kiedy na mocy układu monachijskiego Niemcy zaanektowali Kraj Sudetów. A z drugiej – obserwuję współczesne kłamstwo. Gdy dziennikarka telewizyjna podaje informację o przyczynach przerwania zdjęć do czesko-francuskiej koprodukcji, widz wie, że nie jest to prawda. Ale mit już się tworzy. Próbuję powiedzieć, że teraźniejszość szybko staje się przeszłością i wszelkie kłamstwa trzeba ujawniać i korygować natychmiast.
Wraca pan do roku 1938, ale nie odtwarza pan tamtych wydarzeń. „Zagubieni" to raczej film o pamięci historycznej.
Chciałem opowiedzieć o braku refleksji na temat dziejów. Zadowalamy się zwykle jakimiś wygodnymi interpretacjami, nie chcąc popatrzeć na przeszłość z właściwej perspektywy. Szczególnie w moim kraju.
Dlaczego?