Wenecja 2017: Miłość wykluczonych

- W trudnych czasach ludzie potrzebują bajki - mówił po premierze swojego nowego filmu „The Shape of Water” Guillermo del Toro.

Aktualizacja: 31.08.2017 20:05 Publikacja: 31.08.2017 19:51

Guillermo del Toro

Guillermo del Toro

Foto: AFP

Korespondencja z Wenecji

Meksykanin, który już na dobre wrósł w amerykański przemysł filmowy, na konferencji prasowej został przywitany gromkimi brawami i pełnymi życzliwości okrzykami. Bo też wniósł na ten festiwal swoją fantazję i zaproponował przewrotne love story. Opowieść o uczuciu nieśmiało rodzącym się między dwoma samotnymi, nie mieszczącymi się w normie istnieniami, które muszą zderzać się z rzeczywistością.

Akcja „The Shape of Water" toczy się w Ameryce lat sześćdziesiątych.Trwa zimna wojna. W amerykańskim ośrodku badawczym pod wojskowymi auspicjami odbywa się eksperyment. W basenie i tubie z wodą żyje wielki, człekokształtny stwór pokryty łuską. Oddycha i żyje w wodzie, więc jego płuca mają stać się obiektem badań. Toczy się walka wywiadów amerykańskiego i sowieckiego, więc pada rozkaz unicestwienia stwora. „Nieważne, czego my się nie nauczymy, ważne czego nie nauczą się Rosjanie" — stwierdza dowódca. Ale polityka mało tu del Toro interesuje – jest rodem z pierwszych „Bondów" — przerysowana, karykaturalna. Ma raczej stworzyć poczucie zagrożenia. Przede wszystkim liczą się ludzie i ich emocje. Samotna, niema sprzątaczka, która nawiązuje kontakt ze stworem. I chce go uratować. Razem z nieudacznym artystą, swoim sąsiadem – gejem, który boi się przyznać do swojej orientacji seksualnej. I z czarnoskórą koleżanką z pracy.

Guillermo del Toro opowiada o ludziach innych, wykluczonych, którzy też mają prawo do zachowania własnej godności. I do miłości. Bo między wodnym potworem i niemą sprzątaczką rodzi się uczucie. „Pierwszy raz ktoś mnie zaakceptował taką, jaką jestem — mówi kobieta.

Meksykanin miesza gatunki – romans z fantasy i thrillerem tworząc chyba swój najlepszy film od czasów „Labiryntu fauna". A jednocześnie podkreśla, że choć akcja „The Shape of Water" toczy się ponad pół wieku temu, jego obraz jest całkowicie współczesny.

— Ci, którzy dzisiaj rzucili hasło powrotu do wielkiej Ameryki, myślą o latach 60., gdy kraj był pełen nadziei i wielkich obietnic na przyszłość — mówi del Toro. — Tymczasem tamten czas był też pełen rasizmu i problemów społecznych. Podobnych, jakie mamy dzisiaj. I dlatego chcę opowiadać o miłości, a nie strachu. Bo miłość jest siłą uniwersalną. Jezus i Beatlesi nie mogli się mylić.

To prawda, brzmi to wszystko niepokojąco bajkowo. Ale ta bajka ma swój urok. Ma też dużą porcję goryczy, świetne role Sally Hawkins, Octavii Spencer i Richarda Jenkinsa, muzykę Alexandra Desplata.

A Guillermo del Toro marzy już o kolejnej bajce. Chciałby zrobić film o Pinokiu. Nawet dzwonili do niego w tej sprawie szefowie kilku studiów, ale szybko kończyli rozmowę, gdy dowiadywali się, że reżyser chce umieścić akcję w czasach Mussoliniego.

— Zawsze komplikuję sobie życie — śmiał się w Wenecji reżyser. — Więc jeśli macie 35 milionów dolarów i chcielibyście uszczęśliwić Meksykanina...

Korespondencja z Wenecji

Meksykanin, który już na dobre wrósł w amerykański przemysł filmowy, na konferencji prasowej został przywitany gromkimi brawami i pełnymi życzliwości okrzykami. Bo też wniósł na ten festiwal swoją fantazję i zaproponował przewrotne love story. Opowieść o uczuciu nieśmiało rodzącym się między dwoma samotnymi, nie mieszczącymi się w normie istnieniami, które muszą zderzać się z rzeczywistością.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova