„Na głęboką wodę": Wyprawa oparta na kłamstwie

W filmie „Na głęboką wodę" o żeglarzu amatorze opływającym samotnie świat nie mamy prostego portretu bohatera.

Aktualizacja: 24.06.2018 21:05 Publikacja: 24.06.2018 18:03

Foto: BEST FILM

Znów się okazało, że życie pisze najbardziej dramatyczne scenariusze. James Marsh, laureat Oscara za dokument „Man on Wire", reżyser „Teorii wszystkiego", sfilmował tragiczną historię żeglarza amatora Donalda Crowhursta.

– Ludzie nie postanawiają być niezwykli. Ludzie postanawiają robić niezwykłe rzeczy – mówi ktoś w pierwszych sekwencjach filmu, podczas gali honorującej sir Francisa Chichestera. W 1967 roku opłynął świat. Wystartował z Anglii i raz tylko dobił do brzegu, w Sydney.

Po jego wyprawie szefowie „Sunday Times" ogłosili, że chcą sponsorować regaty, w których samotni żeglarze opłyną świat bez postoju. Warunkiem miało być tylko wyruszenie między 1 czerwca a 31 października tak, by na Oceanie Południowym żeglarze znaleźli się w lecie. Zwycięzca miał dostać sowitą nagrodę.

Francis Chichester nie zdecydował się na kolejny rejs. – Fal na Oceanie Południowym nie mierzy się w calach, lecz w narastającym strachu. Nie ma większej samotności niż na łodzi – tłumaczy w filmie Marsha.

Ale kilku śmiałków podjęło wyzwanie, wśród nich żeglarz amator Donald Crowhurst. Dlaczego to zrobił? Może po to, by ratować sytuację finansową rodziny, gdy kiepsko prosperowała jego firma? A może chciał spełnić swoje marzenie? Wytrzymał na morzu ponad pół roku. W tym czasie nadawał komunikaty, z których wynikało, że płynie coraz szybciej.

Jak się potem okazało, informacje były fałszywe. Gdy kontakt się urwał, ruszyły poszukiwania żeglarza. Jego łódź odkryto 10 lipca 1969 roku na Atlantyku, zaledwie 1800 mil od Anglii. Ciała Crowhursta nigdy nie odnaleziono.

James Marsh stworzył portret mężczyzny, który jest zdeterminowany. Ale też inteligentny i prawy. To mąż i ojciec, niedoświadczony na morzu, który nie mógł wygrać z profesjonalnymi konkurentami i z żywiołem.

Po kilku tygodniach zdaje sobie z tego sprawę coraz wyraziściej. Jednak zamiast zawrócić, zaczyna konfabulować. Podaje fałszywe dane na temat swojego położenia. I wie, że z tej wyprawy nie ma dla niego powrotu, bo obnażyłoby to jego kłamstwa.

Film, na pozór dość jednostajny, jest coraz bardziej dramatyczny. To również opowieść o miłości. O rodzinie, która czeka na lądzie. O żonie, która męża nie zatrzymała. O dzieciach, które chcą być dumne z ojca.

Bardzo trudne zadanie miał Colin Firth. Musiał zagrać człowieka, który w samotności i przy potwornej presji psychicznej zaczyna zagłębiać się w rodzaj obłędu. Nie do końca jednak ten wybitny aktor sobie poradził. Pewnie kilku mniej sławnych kolegów zdecydowałoby się na większe poświęcenia dla tej roli, postarałoby się choćby wydatnie dla efektu schudnąć. On do ostatniej chwili pozostaje atrakcyjny. Widz musi mieć trochę wyobraźni, żeby zrozumieć, co jego bohater mógł naprawdę przeżywać. Co sprawiło, że choć łódź w lipcu 1969 roku nadal kołysała się na falach, jego na pokładzie nie było.

Dobrze obroniła się Rachel Weisz w roli żony rozerwanej między miłość, lojalność, strach, próbę chronienia przed prawdą dzieci. Na dodatek zmuszonej, by stawić czoła mediom.

Historia Crowhursta trafiła na czołówki gazet, potem niefortunny żeglarz stał się bohaterem kilku publikacji książkowych i filmów dokumentalnych. Dziś jego historię przypomina James Marsh. W czasach medialnego szaleństwa i celebryctwa nabiera ona dodatkowych smaków.

To opowieść nie tylko o człowieku, który ma wielkie marzenia i wybujałe ambicje, lecz również o czasach, w których liczy się rozgłos z pierwszych stron gazet. Czasem trzeba za to zapłacić bardzo wysoką cenę.

Barbara Hollender

Znów się okazało, że życie pisze najbardziej dramatyczne scenariusze. James Marsh, laureat Oscara za dokument „Man on Wire", reżyser „Teorii wszystkiego", sfilmował tragiczną historię żeglarza amatora Donalda Crowhursta.

– Ludzie nie postanawiają być niezwykli. Ludzie postanawiają robić niezwykłe rzeczy – mówi ktoś w pierwszych sekwencjach filmu, podczas gali honorującej sir Francisa Chichestera. W 1967 roku opłynął świat. Wystartował z Anglii i raz tylko dobił do brzegu, w Sydney.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova