Twórcy festiwalu dodają, że idzie o oderwanie się od stereotypowego oglądu rzeczywistości, w czym ma pomóc zagłębienie się w tegorocznej, 15. edycji w niemal 150 filmów non-fiction proponowanych widzom. Znacznie ciekawsze jednak wydaje się poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, które stawia jedna z nowych sekcji festiwalu: „Co dalej z tym światem?".
Czasy łatwego przekraczania wszelkich granic sprawiły, że współczesnego człowieka trudno jest zadziwić, a jeszcze trudniej zainteresować. Wirtualna, czyli nieistniejąca piosenkarka sprzedająca miliony płyt („Hatsune Miku – świat należy do mnie", reż. Ann Oren) nie zdziwi przecież nikogo. Internet stał się światem równoległym i tak oczywistym, że nieraz trudnym do odróżnienia od tego namacalnego.
Zakładnicy sieci
„Opętani" (reż. Diel van der Velden i Vinca Kruk, Rob Schroder) są impresją o pochłanianiu rzeczywistości przez smartfony i przekleństwie nieustającego dostępu do sieci, której stajemy się zakładnikami. „Czyściciele internetu" (reż. Hans Block, Moritz Riesewieck) nie pozostawiają złudzeń co do wolności internetu. Nie jest on neutralny, przeciwnie, istnieje w nim cenzura. Film uświadamia istnienie tysięcy moderatorów treści, a media społecznościowe negocjują z niektórymi krajami dostęp do materiałów krytycznych wobec rządów.
Nie mniejsze kłopoty istnieją w świecie rzeczywistym. Neoliberalizm wprowadził morderczą konkurencję jako normę, o czym przekonali się bohaterowie dokumentu „Nokia – łączyliśmy ludzi" (reż. Arto Koskinen). Twórcy i pracownicy tej firmy z tradycjami sięgającymi XIX wieku, z małej fińskiej miejscowości Salo, produkującej świetne telefony, byli grupą pasjonatów niedbających nawet o patenty. Sukcesy zaczęły topnieć, gdy Steve Jobs zaprezentował światu pierwszego iPhone'a, a już prawdziwe zejście z firmamentu przyszło wraz z wykupem Nokii przez Microsoft.
O chciwości przedsiębiorców, maklerów giełdowych, bankowców, doradców inwestycyjnych opowiada „Chiński przekręt" (reż. Jed Rothstein). Oszustwa i bańki spekulacyjne stały się też powodem krachu na rynku nieruchomości, pozostawiając nieukończone, a w zamyśle imponujące budowle w Gruzji – hotele, w Abu Zabi – studia filmowe i kompleksy rekreacyjne.