"Pokot": Nowatorstwo czy łopatologia

„Pokot” Agnieszki Holland bardzo różnie oceniają recenzentki „Rzeczpospolitej”. Film od piątku na ekranach.

Aktualizacja: 24.02.2017 10:00 Publikacja: 21.02.2017 17:01

Foto: Next Film

Barbara Hollender

Ten film niepokoi i ekscytuje. Nie poddaje się łatwym ocenom. Budzi widza. Wyrywa go z poczucia bezpieczeństwa. Nie daje o sobie zapomnieć. Czy nie taka jest funkcja sztuki?

Długo nie umiałam sobie z „Pokotem" dać rady. Wyszłam z projekcji rozbita. Ale czy nie o to właśnie Agnieszce Holland i autorce literackiego pierwowzoru Oldze Tokarczuk chodziło? Czasem w kinie trzeba zerwać z prostymi puentami. Bo świat wokół staje się coraz bardziej skomplikowany i niejednoznaczny.

Nie przypadkiem Holland wywiozła z Berlina Srebrnego Niedźwiedzia – nagrodę Bauera za innowacyjność i odkrywanie nowych perspektyw kina. Reżyserka, która zawsze opowiadała klarownie i czysto, tym razem zaszalała. Zagrała z wyobraźnią i inteligencją widza. Na ekranie eksperymentuje, łączy różne gatunki, maluje rzeczywistość z dystansem. Dramat społeczny miesza z thrillerem i czarną komedią, realizm z metafizyką, przerysowaniem, nawet odrobiną baśni.

Jeśli ktoś będzie chciał spojrzeć na „Pokot" jak na „thriller ekologiczny", zawiedzie się. Ale jeśli zaakceptuje jego konwencję – dostrzeże gorycz tej opowieści. Jej ostrość i bogactwo.

Rewelacyjnie zagrana przez Agnieszkę Mandat bohaterka we wsi w Kotlinie Kłodzkiej próbuje uciec od świata. Ale dzisiaj nigdzie nie ma raju. Zwłaszcza dla starych kobiet. Duszejko interesuje się astronomią i ekologią. Kocha zwierzęta. Myśliwych, którzy urządzają w okolicy polowania, uważa za morderców. Miejscowi patrzą na nią jak na wariatkę. Na posterunku policji, gdzie stale donosi na kłusowników, traktują ją z pobłażaniem. Bo kto by się przejmował starą babą?

W „Pokocie" są wątki thrillera: w okolicy w tajemniczych okolicznościach zaczynają ginąć ludzie. Myśliwi. Ale od utrzymanego w stylu Tarantino rozwikłania kryminalnej zagadki, a także od dyskusji o polowaniach i ekologii ważniejszy jest tu opis zdeprawowanego społeczeństwa. Prowincji, gdzie prym wiodą lokalni „mafiosowaci" biznesmeni i pozbawiony empatii ksiądz, gdzie kobiety są upokarzane, gdzie rządzi pieniądz, gdzie jak w soczewce widać nasze codzienne grzechy: prostactwo, pogardę dla tych, którzy „nie są z nami", brak tolerancji, stosowanie prawa silniejszego. Amoralność, która staje się normą. Brak szacunku dla zasad demokracji. To pełna rozpaczy diagnoza świata, w którym nie ma miejsca dla słabych.

A jednocześnie jest to opowieść głęboko ludzka. O przeraźliwej bezsilności. O gniewie, który kiedyś w człowieku eksploduje. Ale też o zapomnianej wrażliwości. Potrzebie bliskości. I solidarności odrzuconych. To film głęboko chrześcijański, dający prawo głosu ludziom wypychanym zbyt łatwo na margines.

Happy end takiej historii może przynieść tylko bajka. Ale może czasem bajki się zdarzają? A jeśli nie – to zostaje nam ten cholerny, bolesny niepokój. I – skoro ciągle on w nas tkwi – trochę nadziei.

Małgorzata Piwowar

Szkoda, że film podejmujący ważne tematy dotyczące coraz gorszego współistnienia człowieka i przyrody nie daje ich pod rozwagę widzom, tylko poucza, co jest dobre, a co złe.

I robi to w taki sposób, że zamiast ideom pomóc – ośmiesza je. Problemem „Pokotu" nie jest to, o czym opowiada, ale sposób, w jaki to robi.

W tym dwugodzinnym obrazie nadmiaru wyodrębnić można wiele gatunków i konwencji – od filmu przyrodniczego, poprzez edukacyjny, kryminalny, obyczajowy, komediowy, na s.f. kończąc. Nie wynika jednak z tej wielości spójna całość, ale chaos, który to irytuje, to śmieszy.

Kiedy ksiądz mówi, że bluźnierstwem jest traktowanie zwierząt jak ludzi, widzimy zbliżenie jego diabolicznych ust wypowiadających te słowa, by poczuć, z jakim złem mamy do czynienia. Ten zabieg praktykowany jest jeszcze w przypadku policjanta wygłaszającego nie mniej bluźniercze stwierdzenie, że „psy trzymamy na łańcuchu i w budzie". Bo w tym filmie to w ogóle białe jest białe, a czarne – czarne. Ale żeby zło z dobrem widzowi się nie pomyliło, wskazuje się palcem bohaterów pozytywnych i negatywnych. I dba, by tych schematów nie opuścili ani moment. Świadczy to, niestety, o kompletnym braku zaufania do inteligencji widza.

Podobnie rzecz się ma z entomologiem zza południowej granicy grzmiącym, że „lasy państwowe nie mają żadnej świadomości...". Chwilę potem z równie przejmującą powagą mówi o holokauście w kontekście świata przyrody i trudno się zdecydować, czy to szokujące czy propagandowe stwierdzenia. Bo ów entomolog, jak i kilka innych postaci, dotknięty jest też zmorą obwieszczania – co czyni z niego, tak jak i z reszty, postać groteskową. W „Pokocie" dialogi służą wygłaszaniu prawd, które mają zapewne trafić do głów i serc widzów. Ale, niestety, raczej ich zawstydzają łopatologią bardziej właściwą wiecom niż filmowi fabularnemu.

Młody informatyk zatrudniony w policji (Jakub Gierszał) reprezentuje wątek komediowo-fantastyczny. Pracujący nad zdalnym oświetleniem miasta, wyznający zasadę posiadania tylko 80 przedmiotów w domu, miotany atakami padaczki, no i do tego idealista – stanowi komiczno-kosmiczny wątek z całkiem innego filmu.

Główna bohaterka, Duszejko, obecna na ekranie przez cały niemal czas, komentuje zdarzenia spoza kadru, choć trudno powiedzieć dlaczego, bo i na ekranie nie brak jej daru wymowy, i to ekspresyjnego.

No i do tego jeszcze retrospekcje mające wyłącznie charakter ilustracyjny i niczego niewnoszące do opowieści.

Całości tego dziwnego chaosu dopełnia muzyka – natrętnie komentująca i niedająca widzowi pola do własnego przeżywania.

W efekcie opuszcza się kino z uczuciem zażenowania, niestety. Być może u niektórych ono mija, gdy pojawiają się napisy końcowe identyfikujące autorów. Ale chybionych dzieł nie usprawiedliwią nawet znaczące nazwiska.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.piwowar@rp.pl

Barbara Hollender

Ten film niepokoi i ekscytuje. Nie poddaje się łatwym ocenom. Budzi widza. Wyrywa go z poczucia bezpieczeństwa. Nie daje o sobie zapomnieć. Czy nie taka jest funkcja sztuki?

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
„Back To Black” wybiela mrok życia Amy Winehouse
Film
Rosja prześladuje jak za Stalina, a Moskwa płonie w „Mistrzu i Małgorzacie”
Film
17. Mastercard OFF CAMERA: Nominacje – Najlepsza Aktorka, Aktor i Mastercard Rising Star
Film
Zbrojmistrzyni w filmie "Rust" skazana na 18 miesięcy więzienia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Film
„Perfect Days” i "Anselm" w kinach. Wim Wenders uczy nas spokoju