"Planeta singli", film o bajkowej miłości po polsku

„Planeta singli" jest dowodem, że u nas też może powstać zrealizowana z wdziękiem komedia romantyczna.

Aktualizacja: 04.02.2016 21:16 Publikacja: 04.02.2016 17:32

Agnieszka Więdłocha i Maciej Stuhr w „Planecie singli”. Film od piątku w kinach

Agnieszka Więdłocha i Maciej Stuhr w „Planecie singli”. Film od piątku w kinach

Foto: Kino Świat, Hubert Komerski

Miało być przyjemnie. I jest. Z „Planety singli" widz wychodzi uśmiechnięty. A jednocześnie nie myśli, że ktoś postanowił sobie zakpić z jego inteligencji i – jak to bywało czasem w przypadku polskich komedii romantycznych – potraktować go jak kogoś, kto wszystko kupi.

Telewizyjny showman dostrzega w restauracji śliczną dziewczynę. Domyśla się od razu: to nieudana randka z internetu. Dosiada się do stolika i dostaje kosza. Ale całą historię wykorzystuje w swoim hitowym programie, w dość wulgarny sposób eksploatującym relacje damsko-męskie.

Po jakimś czasie odszukuje dziewczynę i proponuje jej układ. Ania ma chodzić na randki umówione na portalu Planeta Singli, a on jej doświadczenia będzie wykorzystywał w programach. W zamian wstawi fortepian do szkoły, w której dziewczyna uczy muzyki i prowadzi chór. To początek filmu. Dalej jest gra z uczuciami i ambicjami. Prowadzona z humorem i smakiem.

Ośmiu autorów

Radosław Drabik, przez lata związany z awangardowym kinem Nowych Horyzontów, oraz krytyk filmowy Michał Chaciński to nowi na rynku producenci z firmy Gigant Films.

– Uznaliśmy, że polskie kino artystyczne ma się nieźle – mówi „Rzeczpospolitej" Michał Chaciński. – Fatalnie ma się natomiast nasze kino komercyjne. Rzuciliśmy sobie wyzwanie, że zmierzymy się z najbardziej wyśmiewanym u nas gatunkiem, z komedią romantyczną.

Zaczęło się od tekstu reżyserki Urszuli Antoniak. Dziś w napisach „Planety singli" widnieje osiem nazwisk scenarzystów – obok polskich także dwójki Amerykanów, kanadyjskiego dramaturga i słoweńskiego reżysera.

– Postanowiliśmy być producentami kreatywnymi, pilnować każdego etapu roboty – opowiada Chaciński. – Zaczynając od tekstu. Zmienialiśmy i dokooptowywaliśmy nowych autorów. Rozmawialiśmy wieczorami na Skypie, całymi miesiącami. Każdy wnosił coś nowego. A wszystkich nas łączyło podobne poczucie humoru.

Powstał scenariusz, który połączył polską tradycję, także tę romantyczną, płynącą choćby z zamyśleń przy piosence śpiewanej przez Marka Grechutę „Tyle było dni", z nowoczesnością – tabletami, internetem, oraz telewizyjną – pop- kulturową i showmańską – subkulturą.

Autorzy wykorzystali klisze kina popularnego. To w gruncie rzeczy kolejna opowieść o królewiczu i skromnej dziewczynie tocząca się w Warszawie przypominającej Manhattan. Prezenter mieszka w „kawalerce", której nie powstydziłby się nowojorski playboy. Skromna nauczycielka muzyki ma nowocześnie urządzone mieszkanie, spod szkoły odjeżdża samochodem, a jej „randkowymi" sukienkami w stylu lekkiego retro nie pogardziłaby top modelka.

Matka Ani mieszka w luksusowym domu, podobnie zresztą jak owdowiały chirurg randkowicz. Choć widać tu świadomą decyzję i dystans producentów, gdy na końcu pojawia się napis: „Wszystkie nieruchomości zostały przez bohaterów odziedziczone po przodkach". Filmowy happy end też jest zresztą typowo amerykański.

Wszystko razem zrobione jest ze smakiem. A poza pointą, że liczy się miłość, jest tu miejsce na prztyczek dany współczesnej kulturze celebrytów i masowej rozrywce.

Nasz człowiek ze Słowenii

Mitja Okorn ma już na koncie wyreżyserowanie najlepszej polskiej komedii romantycznej – „Listów do M. ", wzorowanych na brytyjskim przeboju „To właśnie miłość".

– Już po pierwszym spotkaniu z Mitją wiedzieliśmy, że to nasz człowiek – opowiada Chaciński. – Powiedział: „Dostaję sporo scenariuszy. Czytam i mówię producentom, że tekst wymaga pół roku pracy". Zrozumieliśmy więc, że to facet, który stawia na jakość. Uwagi, które nam przekazał, też trafiały w najsłabsze punkty scenariusza.

Mitja Okorn urodził się w Słowenii w rodzinie prawniczki i muzyka. Czuje muzykę – w „Planecie singli" świetnie zrealizował scenę koncertu. Zdał na studia ekonomiczne, ale rzucił szkołę i jako osiemnastolatek za 2 tysiące euro zrobił zdjęcia do filmu „Tu i tam".

Jak powiedział w jednym z wywiadów, na postprodukcję pożyczył 30 tysięcy euro od czarnogórskiej mafii. Odniósł sukces, film znalazł się na ósmym miejscu listy największych słoweńskich przebojów kasowych.

We własnym kraju, gdzie powstawały dwie fabuły rocznie, nie mógł jednak liczyć na pomoc Instytutu Filmowego. Dziewięć lat temu znalazł się w Polsce. Tu reżyserował dla TVN odcinki popularnego serialu „39 i pół", a w 2011 roku zrobił „Listy do M.", które obejrzało 2,7 mln widzów, a teraz stają się stałym punktem telewizyjnych programów w okresie świąt Bożego Narodzenia.

Dziś jego reżyseria jest dużym atutem „Planety singli". Kolejne atuty to aktorzy. Świetny Maciej Stuhr z dystansem zagrał showmana, pokazując i jego bezwzględność w dążeniu do sukcesu, i chwile załamania. Ozdobą ekranu jest delikatna, zjawiskowa Agnieszka Więdłocha, która daje bohaterce skromność, ale jednocześnie czyni z niej młodą kobietę – wbrew pozorom – o silnym charakterze. Wykonawców ról drugoplanowych aż trudno wymienić, bo każdy z nich tworzy wyrazistą postać.

A czy po udanym debiucie producenci pójdą za ciosem?

– Mamy kilka projektów: familijny film rozrywkowy, ale też fresk historyczny czy thriller – przyznaje Michał Chaciński. – Chcemy robić takie filmy, jakich nam samym brakuje. Generalnie stawiamy na kino gatunków.

Miało być przyjemnie. I jest. Z „Planety singli" widz wychodzi uśmiechnięty. A jednocześnie nie myśli, że ktoś postanowił sobie zakpić z jego inteligencji i – jak to bywało czasem w przypadku polskich komedii romantycznych – potraktować go jak kogoś, kto wszystko kupi.

Telewizyjny showman dostrzega w restauracji śliczną dziewczynę. Domyśla się od razu: to nieudana randka z internetu. Dosiada się do stolika i dostaje kosza. Ale całą historię wykorzystuje w swoim hitowym programie, w dość wulgarny sposób eksploatującym relacje damsko-męskie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Drag queen i nie tylko. Dokument o Andrzeju Sewerynie
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz