„Pierwszy od czterech lat pełnometrażowy film fabularny Soderbergha to przyziemna, a zarazem natchniona opowiastka o skoku organizowanym przez bandę prostaków z Południa. To historia, która dobrze opisuje Amerykę jako kraj, który ukochał sobie wyścigi samochodowe NASCAR (czytaj: Trumpa)” - w taki oto zawiły sposób recenzuje „Logana Lucky’ego” magazyn filmowy „Variety”.
Inni krytycy z kolei określali film jako skrzyżowanie „Ocean’s Eleven” i „Magic Mike”, albo kolejną częścią przygód Danny’ego Oceana, ale w wieśniackiej otoczce rodem z południowej prowincji.
Bohaterem filmu jest Jimmy Logan (Channing Tatum), młody rozwodnik walczący o prawo do spotykania się z córką, a jednocześnie mechanik i kierowca. Wskutek kontuzji zostaje wykluczony z ważnego wyścigu. Pozbawiony szans postanawia zorganizować napad i ukraść pieniądze, które trafią do organizatorów w dniu wyścigu. Do pomocy bierze swojego brata – bezrękiego Clyde’a Logana (Adam Driver), który jest zdziwaczałym i pogrążonym w depresji barmanem. Rękę stracił podczas misji w Iraku, co tylko potwierdza miejscową opinię, że nad braćmi Logan ciąży klątwa.
Jednak Jimmy i Clyde nie poradzą sobie sami, potrzebują pomocy profesjonalisty. Będzie nim Joe Bang (ufarbowany na kanarkowy blond Daniel Craig), który właśnie odsiaduję końcówkę poprzedniego wyroku. Nie chce zaprzepaścić tego, że już wkrótce ma wyjść legalnie na wolność, więc bracia Logan chcą zorganizować Bangowi dyskretne wyjście. Tak żeby nikt się nie zorientował w jego zniknięciu, a po napadzie odstawić go z powrotem do celi.
Scenariusz sensacyjnej komedii napisała debiutująca Rebecca Blunt. Wiadomo o niej niewiele. Wielu dziennikarzy snuje domysły, że jest to kolejny pseudonim Stevena Soderbergha, który wielokrotnie w karierze nie tylko reżyserował swoje filmy, ale też samodzielnie je montował i kręcił zdjęcia, by później podpisywać te funkcje zmyślonymi nazwiskami.