„Mały Jakub”, reż. Mariusz Bieliński, Kino Świat

Odnotowuję wyjście tego tytułu na kasetach, bo jest to film polski. Absolwent Akademii Teatralnej w Warszawie, który pracuje nad scenariuszami seriali, m.in. „Na dobre i na złe”, pokusił się o debiut w fabule. Zupełnie inny niż telenowele, jakie współtworzył. Mroczny i depresyjny. „Mały Jakub” jest opowieścią o dojrzewaniu, o tym, co zostaje w nas z czasu dzieciństwa, jak nas tamten czas kształtuje. W chmurnym bohaterze siedzi mały chłopiec, który zresztą pod jego nieobecność przestawia mu masło w lodówce (!). Ten chłopiec przeżył traumę dzieciństwa, z ojcem-tyranem, pod którego wpływem nauczył się nienawiści i żądzy zemsty. Sama idea jest ciekawa, a debiutantowi udało się zebrać na planie ciekawych aktorów, z Mirosławem Baką, Erykiem Lubosem, Dorotą Kolak na czele. Niestety, mimo ciekawych intencji – ten film nie wyszedł. Rażą w nim pewne rozwiązania scenariuszowe, nadmierny realizm w pokazywaniu stanów psychicznych, nużący rytm. Ale nie można debiutantowi odebrać odwagi i oryginalności, a to już jest obietnica na przyszłość.

Był sobie pies, reż. Lasse Hallstrom, Monolith Films

Najpiękniejsze filmy Lasse Hallstroma, Szweda, który zyskał świetną pozycję w Stanach? Na pewno kultowy już dzisiaj „Co gryzie Gilberta Grape’a?”, gdzie rewelacyjną kreację stworzył młodziutki Leonardo diCaprio. Adaptacja „Regulaminu tłoczni win” Johna Irvinga (polski tytuł: „Wbrew regułom”) — obraz pełen zadumy nad losem, poszanowania ludzkiej godności i tolerancji. Magiczna i nastrojowa „Czekolada”. Ale Hallstrom nigdy nie zapominał o młodych widzach. Jeszcze w Szwecji zekranizował dwie części „Dzieci z Bullerbyn”, a międzynarodowy rozgłos przyniósł mu obraz „Moje pieskie życie”, w którym z wielką wrażliwością opisał przeżycia dwunastoletniego chłopca. To po tym filmie poszedł za ciosem i przeniósł się do Ameryki. W 2009 roku zrobił kolejny film o czworonogu „Mój przyjaciel Hatchico”, a w tym roku pokazał film „Był sobie pies”. Wzruszającą i mądrą opowieść o psim losie. Czworonogi bohater tego obrazu Bailey rośnie u boku małego chłopca. Ale życie zwierzęcia nie jest takie długie. Dlatego Hallstrom poważnie traktuje teorię o reinkarnacji. Bailey przychodzi na świat w różnych wcieleniach, ale zawsze ma do spełnienia tę samą misję: chce nauczyć ludzi kochać. I odnaleźć przyjaciela, z którym spędził kiedyś życie, a który przecież może go potrzebować. Wzruszający film.