Był 1972 rok, gdy tzw. Klub Rzymski, czyli międzynarodowa organizacja zrzeszająca niezależnych naukowców, biznesmenów i polityków badających sprawy publiczne, wydała książkę „Granice wzrostu”. Jej autorzy Donell H. Meadows, Dennis L. Meadows, JNrgen Randers i William W. Behrens III przeanalizowali przyszłość ludzkości biorąc pod uwagę takie czynniki jak populacja, produkcja przemysłowa, nieodnawialne zasoby naturalne Ziemi i zanieczyszczenie środowiska.
Przedstawili w swej książce 12 scenariuszy rozwoju sytuacji ludzkości – od zagłady do zrównoważonego rozwoju. Ostrzegali, że istnieją fizyczne granice wzrostu, które – gdy je zlekceważyć – przyśpieszą problemy, z jakimi współczesna ludzka cywilizacja nie będzie sobie potrafiła poradzić. Pokazywali, że zbyt niewielu potrafi patrzeć na świat w kategoriach ludzkości, za to zbyt wielu – myśli jedynie o czubku własnego nosa i własnych doraźnych interesach.
Dogłębna analiza naukowa prognozowała, że jeśli poziom wzrostu światowej populacji, dynamika rozwoju przemysłowego, powiększające się zanieczyszczenie środowiska i skala produkcji żywności zostaną utrzymane, to efektem tego będzie niekontrolowany spadek populacji i zahamowanie produkcji przemysłowej w XXI wieku. Realnym i skutecznym rozwiązaniem miała być dbałość o środowisko naturalne. Naukowcy ostrzegali, że nawet natychmiastowe oprzytomnienie i wdrażanie zmian zajmie od 50 do 100 lat. I dodawali, że każdy rok zwłoki sprawia, że trudniej będzie osiągnąć te cele, a szanse powodzenia będą się kurczyć. I że niczego nie da się zrobić, jeśli ludzie będą chcieli wciąż więcej i więcej.
Książka cieszyła się wielką popularnością – została przetłumaczona na trzydzieści języków i wydana w dziesięciu milionach egzemplarzy. Wywołała także dyskusję polityczną i niechęć wszystkich czerpiących profity z uprawiania rabunkowego, powszechnie akceptowanego gospodarowania naturalnymi zasobami. Po 40 latach widać, że naukowcy nie mylili się.
Ekstremalne zmiany klimatyczne, głód i bieda, przeludnienie i kryzysy finansowe to problemy współczesnego świata wynikające bezpośrednio z eksploatacji środowiska, industrializacji i rosnącego przyrostu naturalnego.
Reżyser dokumentu „Ostatni dzownek” daje pod rozwagę, że być może to ostatni dzwonek, aby podjąć decyzje, które zaważą na przyszłości ludzkości.