Ponad połowa Rosjan żałuje rozpadu ZSRR, jak informują badania przeprowadzone przez niezależny ośrodek badania opinii publicznej Lewada.
Jak wyjaśnia wielu pytanych przez dziennikarkę Rosjan, chodzi o przywrócenie pewności pracy, choćby niewielkich, ale stałych dochodów, bezpłatnej służby zdrowia i oświaty - czyli przewidywalności.
– Nie wątpię, że Władymir Putin jest człowiekiem wierzącym – mówi mnich–pustelnik żyjący na Wyspach Sołowieckich, były pracownik wojskowego instytutu naukowego, który mając 40 lat ochrzcił się i całkowicie zmienił swoje życie.
Pierwsi mnisi przybyli na Wyspy Sołowieckie położone na Morzu Białym w XVI wieku. Surowe warunki, znaczne oddalenie od lądu, srogi klimat, spowodowały, że w 1923 roku powstały tu pierwsze radzieckie łagry. Wszystkie istniejące dziś zabudowania - sklepy, zakłady usługowe – zostały przerobione z obozowych baraków. O tamtej przeszłości dziś się nie mówi – turystów sprowadza tu niezwykły miejscowy klasztor znajdujący się na liście zabytków UNESCO. Ludzie nie żyją tu polityką, a organizowaniem codziennego życia.
28-letnia restauratorka po studiach w Petersburgu prowadzi rodzinny biznes – podobno opłacalny, bo turystów sporo. Mieszka tu też matka czworga dzieci, która dla męża przed laty porzuciła karierę skrzypaczki w Moskwie w filharmonii i tu zamieszkała. Jej rodzice byli dyplomatami. Dziś ma firmę transportową, skończyła kurs fryzjerski.
– Jest takie życie, że trzeba umieć robić wiele rzeczy – mówi. Nie narzeka.
A różnice między Moskwą i resztą kraju się pogłębiają. Moskwa to mekka butików najdroższych światowych marek – miejscowych klientów nie brakuje. Zachód w porównaniu z nimi wygląda na ascetyczny…