Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Szukamy zwykle na płytach świeżych pozycji, ale czasem warto też spojrzeć wstecz. Sporą popularnością cieszą się wydawane na płytach kolekcje mistrzów, swoich amatorów ma filmowa klasyka.

Aktualizacja: 28.08.2016 12:29 Publikacja: 28.08.2016 11:49

Foto: Materiały dystrybutora

Dobrze, że dystrybutorzy wracają też czasem do filmów niesprawiedliwie zapomnianych, a przecież intrygujących. Do takich z pewnością należy przypomniana przez Best Film „Siekierezada”.

Witold Leszczyński – twórca oryginalny i chyba przez swoją osobność niedoceniony – to prawdziwy poeta ekranu. Artysta, który dwa razy w życiu – w „Rewizji osobistej” i „Rekolekcjach” – próbował uprawiać filmową publicystykę i były to próby chybione. Kiedy jednak mierzył się z naturą, wiarą, Bogiem – powstawały dzieła wybitne. Lubił opowiadać o prostym, surowym życiu, o świecie, w którym ludzie, choć naiwni i nieokrzesani, potrafią kochać i odróżniać dobro od zła. A wtedy – jak w „Żywocie Mateusza”, „Konopielce” czy „Siekierezadzie” – zadawał pytania o miejsce człowieka we wszechświecie, o niezmienne wartości wyznaczające jego kodeks moralny, o jego tradycję i przynależność kulturową.

Najlepsze filmy Witolda Leszczyńskiego oparte były na materiale literackim: w „Konopielce” reżyser sięgnął po twórczość Edwarda Redlińskiego, w „Żywocie Mateusza” po norweską powieść „Ptaki” Tarjei Vesaasa, w „Kolosie” – po inną skandynawską powieść - Finna Alnaesa. „Siekierezada” natomiast to adaptacja prozy Edwarda Stachury.

Pierwszą wersję scenariusza napisali razem, na początku lat siedemdziesiątych. Ale film nie dostał wówczas zielonego światła. Leszczyński przyznawał nawet, że Stachura się na niego obraził, bo uważał, że niedostatecznie się o tę produkcję starał.

Kilkanaście lat później, już po samobójczej śmieci Stachury, Leszczyński wrócił do tego projektu. Stworzył nowy scenariusz i „Siekierezada” weszła na ekrany w 1985 roku. Warto do tego filmu wrócić.

To historia ludzi, którzy nie mogą sobie znaleźć miejsca w świecie., niespokojne dusze, stale czegoś szukające. Janek Pradera jest poetą, który niosąc w worku cały swój dobytek, trafia do leśnej głuszy, gdzie zatrudnia się przy wyrębie lasu. Tam właśnie próbuje uciec od cywilizacji, od obłudy świata, od własnych rozczarowań. Nawet od miłości, która ogranicza wolność. Wśród prostych ludzi szuka wartości, w zwykłej, surowej codzienności – kontaktu z czymś, co niewytłumaczalne, może z Bogiem.

Mieszka u „babci Oleńki”, zaprzyjaźnia się z robotnikami z wyrębu. W prostocie, zwyczajności, próbuje znaleźć sens życia. Ale wspomnienia i niespełnienia go ścigają. Pradera wciąż w myślach rozmawia ze swoją ukochaną, którą nazywa Gałązką Jabłoni. Szuka czegoś, czego może nie ma, za czym można tylko tęsknić.

Ciekawy film, wciągający w swoją mglistą atmosferę. Surowe zdjęcia Jerzego Łukaszewicza, muzyka Jerzego Satanowskiego, wykorzystująca też utwory Vivaldiego, jako Janek Pradera Edward Żentara, który za tę rolę został uhonorowany Nagrodą im. Zbigniewa Cybulskiego oraz Złotym Ekranem, a po latach, jak jego bohater z „Siekierezady” nie wytrzymał ciśnienia życia. W 2011 roku postanowił odejść na zawsze.

Dziś ta śmierć dodatkowo naznaczyła film, podobnie jak samobójstwo Stachury, jak zagubienie w życiu i „osobność” Witolda Leszczyńskiego. Mam wrażenie, że nakręcona w latach 80. „Siekierezada” wyprzedziła swój czas. Dzisiaj do niej dojrzeliśmy.

Dobrze, że dystrybutorzy wracają też czasem do filmów niesprawiedliwie zapomnianych, a przecież intrygujących. Do takich z pewnością należy przypomniana przez Best Film „Siekierezada”.

Witold Leszczyński – twórca oryginalny i chyba przez swoją osobność niedoceniony – to prawdziwy poeta ekranu. Artysta, który dwa razy w życiu – w „Rewizji osobistej” i „Rekolekcjach” – próbował uprawiać filmową publicystykę i były to próby chybione. Kiedy jednak mierzył się z naturą, wiarą, Bogiem – powstawały dzieła wybitne. Lubił opowiadać o prostym, surowym życiu, o świecie, w którym ludzie, choć naiwni i nieokrzesani, potrafią kochać i odróżniać dobro od zła. A wtedy – jak w „Żywocie Mateusza”, „Konopielce” czy „Siekierezadzie” – zadawał pytania o miejsce człowieka we wszechświecie, o niezmienne wartości wyznaczające jego kodeks moralny, o jego tradycję i przynależność kulturową.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności
Film
Festiwal Mastercard OFF CAMERA. Patrick Wilson z nagrodą „Pod prąd”
Film
Nie żyje reżyser Laurent Cantet. Miał 63 lata