Jeszcze kilka lat temu dość powszechne było w Polsce przekonanie, że Jarosław Kaczyński pozostanie do końca swoich dni staczającym się na polityczny margines przywódcą wiecznej opozycji. Sytuacja zdążyła się jednak odwrócić i partia Kaczyńskiego dzierży nad Wisłą niepodzielnie władzę.
Przeciwnicy PiS mogli się przez jakiś czas pocieszać, że ugrupowanie to wprawdzie omamiło wyborców, ale w wielkim świecie jego notowania pikują w dół. Przejawem tego miałoby być choćby wszczęcie przez Komisję Europejską kontroli praworządności w Polsce w związku z awanturą wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Tyle że to nie KE jest głównym ośrodkiem kształtowania opinii publicznej na Starym Kontynencie. Brexit i inne sukcesy sił antyunijnych pokazują, że coraz mniej Europejczyków poważa to, co głoszą brukselscy biurokraci. Wyrazem tego może być ogłoszony w tym tygodniu przez portal Politico ranking 28 osób, które w największym stopniu będą kształtować przyszłość Europy.
Tym w Polsce, którzy uważali, że znaczenie Kaczyńskiego ogranicza się wyłącznie do kręgu wyborców PiS – w domyśle życiowych nieudaczników liczących na transfery socjalne w rodzaju programu 500+ – musiały zrzednąć miny. Kaczyński zajął w rankingu Politico czwarte miejsce. Znamienne, że w zestawieniu zabrakło Donalda Tuska – a przecież gdy dwa lata temu został on przewodniczącym Rady Europejskim, jego klakierzy w mediach polskich kreowali go na jednego z realnych przywódców Starego Kontynentu.
Wysoka pozycja Kaczyńskiego – przy nieobecności Tuska – w rankingu Politico nie jest wbrew pozorom odzwierciedleniem przekonania, że przyszłość Europy należy do krytyków i przeciwników procesów integracyjnych. Warto zwrócić uwagę na inne czołowe miejsca w tym zestawieniu. Owszem, drugą pozycję zajęła Frauke Petry, liderka antyunijnej partii Alternatywa dla Niemiec, ale pierwszą – Sadiq Khan, burmistrz Londynu, przeciwnik Brexitu, laburzysta, pochodzący z Pakistanu muzułmanin będący symbolem brytyjskiego modelu wielokulturowości.