Tu też powstały monumenty neoliberalnej architektury, tak emblematyczne dla całego nurtu jak warszawski Pałac Kultury i Nauki dla socrealizmu.
Weźmy chociażby Poznań City Center (obecnie Centrum Handlowe Avenida), połączony z dworcem kolejowym Poznań Główny. W konkursie Makabryła 2013 r. głosujący uznali ten kompleks za najbrzydszy i najmniej funkcjonalny budynek w kraju. Dworzec jest ciasną przybudówką do galerii handlowej i ma niezapomniany zestaw cech: odpychający wygląd, ruchome schody wiecznie nieruchome, prowadzące w nieznanych kierunkach oraz brak poczekalni, bo handlowcom oddano całą możliwą przestrzeń. Ponadto dochodzą mankamenty w konstrukcji galerii, które doprowadziły już raz do częściowego oberwania się stropu.
Oto właśnie dojrzały polski neoliberalizm w architekturze, stylistycznie pożeniony jednak jeszcze z moderną.
Późny zaś ewoluuje w kierunku eklektyzmu z naciskiem na neomediewalizm.
Przykładem jest prawie nowy poznański Zamek Królewski, przez złośliwych nazywany Zamkiem Gargamela, niepospolicie brzydki i ahistoryczny. Śmielszą budowlą jest zaś osławione już zamczysko powstające właśnie w Puszczy Noteckiej pod Obornikami. Kompleks ma mieć powierzchnię ok. 10 tys. metrów kwadratowych, 15 kondygnacji z wieżycą wysoką na 50 metrów i miejscem na 46 mieszkań. Proces powstawania tego monstrum też jest wybitnie neośredniowieczny. Widać tu wyraźnie wycofanie się centralnych organów państwa, zdezorientowany miejscowy lud oraz działania możnych lordów, którzy z łatwością przekonują zahukane samorządy do wydania pozwoleń i dewastacji dobra wspólnego, czyli obszaru Natura 2000. Mamy też organizacje ekologiczne, które zgodnie z neoliberalną dogmatyką miały przejąć część ról państwa kontrolera, faktycznie zaś współpracowały z deweloperami. Oto neośredniowieczna triada: wysokie mury, brak szerszej wspólnoty i sobiepaństwo. Śmiem twierdzić, że to logiczna konsekwencja neoliberalizmu. Nie tylko w architekturze.