Cieślik: Co PiS zrobił z tym Pokrajem

PiS niszczy polską kulturę – słyszymy o tym od dawna, ale wreszcie mamy na to dowody. O tym, co dzieje się w teatrze, nawet nie ma co wspominać. Od kilkunastu miesięcy trwa festiwal spektakli, których nie da się oglądać. Za to dowiadujemy się z nich, że za Kaczyńskiego jest gorzej niż za Hitlera.

Aktualizacja: 01.06.2018 13:32 Publikacja: 31.05.2018 19:20

Cieślik: Co PiS zrobił z tym Pokrajem

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Niestety, ta choroba dopadła także literaturę. Zaczął Zygmunt Miłoszewski, który w swojej powieści „Jak zawsze" umieścił prawdziwego prezesa PiS i był to najsłabszy fragment jego książki. Na szczęście cała historia o czym innym traktowała, więc dała się czytać.

O nowej powieści jednego z moich ulubionych pisarzy, Eustachego Rylskiego, nie da się tego powiedzieć. „Blask" to najgorsza książka w dorobku tego wybitnego stylisty, taka, o której chciałoby się zapomnieć natychmiast po lekturze.

Wcześniej autorowi „Stankiewicza" takie rzeczy się nie zdarzały. Tym razem wyszła mu piętrowa brednia o jakimś dziwnym kraju w środkowej Europie, gdzie panuje nacjonalistyczny reżim, którego przywódca, niejaki Don, z powodu choroby zostaje wysłany do Sulejówka. Czy jak to się tam nazywa.

Dosłownie kilka dni później książkę wydał Andrzej Saramonowicz, twórca nie tej rangi co Rylski, bo poruszający się w rejonach kultury popularnej, ale mający swoją publiczność. Jego „Testosteron" (zwłaszcza w wersji scenicznej w wykonaniu Montowni) to jeden z najzabawniejszych tekstów ostatnich kilkunastu lat. A i powieść „Chłopcy" sprzed trzech lat dobrze się czytało.

W przeciwieństwie do „Pokraju". Już sam tytuł plus okładka z przygiętym facecikiem z husarskimi skrzydłami dowodzą, o czym będzie mowa.

Niby ma być zabawnie, ale w strasznym Pokraju nacjonalistów, ksenofobów i impotentów śmiech człowiekowi zamiera na ustach. A pisarzowi pod piórem rodzą się frazy „o konieczności zrzucenia demoliberalnego chomąta i o trojańskim koniu żydłactwa, z którego trzewi wypełzały plemiona żmijowe". Frazy przerażająco nieśmieszne, tak jak cała ta książka. Satyryczna w założeniu.

Sami państwo widzicie. Styliści tracą styl, a humoryści poczucie humoru, gdy piszą o strasznych rzeczach, które dzieją się dziś w Polsce. I tego PiS-owi nigdy nie wybaczę.

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia

Niestety, ta choroba dopadła także literaturę. Zaczął Zygmunt Miłoszewski, który w swojej powieści „Jak zawsze" umieścił prawdziwego prezesa PiS i był to najsłabszy fragment jego książki. Na szczęście cała historia o czym innym traktowała, więc dała się czytać.

O nowej powieści jednego z moich ulubionych pisarzy, Eustachego Rylskiego, nie da się tego powiedzieć. „Blask" to najgorsza książka w dorobku tego wybitnego stylisty, taka, o której chciałoby się zapomnieć natychmiast po lekturze.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę