Ustawodawca przecież jasno i wyraźnie napisał w ustawie o podatku od niektórych instytucji finansowych, że jego wprowadzenie „nie może stanowić podstawy zmiany warunków świadczenia usług...". Także cenowych.
W związku z tym skandalicznym i niespotykanym naruszeniem woli ustawodawcy ma zostać wymieniona rada nadzorcza, a może i zarząd PKO BP. Kłopot w tym, że podobny przepis ustawodawca planuje wprowadzić w podatku od handlu, a rad nadzorczych w Biedronce czy Lidlu rząd nie ma jak wymienić. Przynajmniej na razie.
Pomocna może się okazać z takim entuzjazmem przyjmowana przez wielu doradców podatkowych, „klauzula obejścia prawa". Przewiduje ona, że „czynność dokonana przede wszystkim w celu osiągnięcia korzyści podatkowej, sprzecznej w danych okolicznościach z przedmiotem i celem przepisu ustawy podatkowej, nie skutkuje osiągnięciem korzyści podatkowej, jeśli sposób działania był sztuczny (unikanie opodatkowania)". Nie ulega przecież „w danych okolicznościach" wątpliwości, że „celem przepisu" jest nałożenie podatku nie na klientów, tylko na banki i sklepy! A zatem podwyższenie cen uznać należy za „sztuczne".
Dlatego „skutki podatkowe czynności" będą określane na podstawie takiego stanu rzeczy, jaki mógłby zaistnieć, gdyby dokonano czynności „odpowiedniej". Taką „odpowiednią" czynnością będzie zaniechanie podwyższania cen.
Oczywiście uczciwi handlowcy nie mają się czym martwić – podobnie jak my wszyscy ustawą o policji. Jeśli się nie ma nic do ukrycia, to nie trzeba się bać, że nas będą podsłuchiwać, czytać liściki do narzeczonych, sprawdzać, co kupiliśmy przez internet, salda na rachunkach bankowych i komu zrobiliśmy jaki przelew. Handlowiec, który podniesie ceny nie z powodu nowego podatku, będzie miał do pomocy Radę do spraw Unikania Opodatkowania. Taką Radę do spraw Cen. Rada będzie organem „niezależnym".