Pogotowie politologiczne potrzebne od zaraz

Lewica lubi mity, prawica mniej.

Aktualizacja: 18.01.2017 19:34 Publikacja: 18.01.2017 19:29

Pogotowie politologiczne potrzebne od zaraz

Foto: Fotorzepa

Pewnie dlatego wielki konserwatysta Roger Scruton nie lituje się nad mitami. Dla niego to mniej więcej fałszywe przekonania, które mają symboliczne znaczenia, opierają się na potrzebie wiary, a nie racjonalnych przesłankach, daleko im do historycznej wiarygodności.

A jednak nie ma świata bez mitów, a polityki bez mitów politycznych. Mity są po to, by przeszłość przedstawić jako doskonałą, niemal boską. Mity o przeciwnikach politycznych i konkurentach są po to, by pokazać ich opinii publicznej jako szczególne krokodyle. Przywilejem ideologów jest tworzenie mitów, a rolą polityków może być ich podtrzymywanie. Tak powstały wielkie mity III Rzeczypospolitej: Okrągły Stół, dobrowolne przekazanie władzy przez komunistów, ale też mit IV Rzeczypospolitej.

Historycy i politolodzy są od tego, by nakłuwać mity i pokazywać publiczności rzeczywistość bardziej skomplikowaną, ale też bliższą realiom. Szanse na polityczny mit puczu zabili ci, którzy stworzyli hasztag #ciamajdan i marszałek Sejmu, który sam zamówił słynne kanapki. Nie ma mowy o micie puczu, gdy prezydent na stoku, liderzy partii w rozjazdach, a uczestnicy protestu debatują nad układem potraw na stole wigilijnym i miejscem pasztetu w świątecznym menu. Miesięczny protest nie stanie się też mitem opozycji. Po prostu nie z wszystkiego da się uszyć mit i tyle.

Nie da rady ani film „Pucz", ani wysupłana notatka posłów o zwróceniu się do jakichś „trybunałów międzynarodowych". W czasach gorących jak gejzery debat w każdej redakcji, a przynajmniej w „Rzepie", powinno działać pogotowie politologiczne, które by wyjaśniało, co i jak, zanim się kuzyni na weselu pookładają sztachetami o politykę. To kwestia bezpieczeństwa Polaków.

A jeśli chodzi o apele do instytucji unijnych, to czy jest w Polsce partia, która nie stawiała wniosków w Parlamencie Europejskim? Nie. I nie ma to nic wspólnego ani z targowicą, ani z „bratnią pomocą" Sowietów. Nie ma nikogo, kto by postulował zerwanie traktatów ustanawiających trybunały i rezygnację z praw w Unii Europejskiej – a wnoszenie rzeczy do porządku PE to prawo, a nie obowiązek.

Ręka do góry, kto by dał dzisiaj na piśmie, że wyrzeka się na przyszłość prawa do korzystania z sądów międzynarodowych i instytucji unijnych.

Inna sprawa to polityczna efektywność tych metod. Tym się pogotowie nie zajmuje.

Pewnie dlatego wielki konserwatysta Roger Scruton nie lituje się nad mitami. Dla niego to mniej więcej fałszywe przekonania, które mają symboliczne znaczenia, opierają się na potrzebie wiary, a nie racjonalnych przesłankach, daleko im do historycznej wiarygodności.

A jednak nie ma świata bez mitów, a polityki bez mitów politycznych. Mity są po to, by przeszłość przedstawić jako doskonałą, niemal boską. Mity o przeciwnikach politycznych i konkurentach są po to, by pokazać ich opinii publicznej jako szczególne krokodyle. Przywilejem ideologów jest tworzenie mitów, a rolą polityków może być ich podtrzymywanie. Tak powstały wielkie mity III Rzeczypospolitej: Okrągły Stół, dobrowolne przekazanie władzy przez komunistów, ale też mit IV Rzeczypospolitej.

Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika