Jest za wcześnie, by oceniać skutki tego systemu, jednak z pewnością sprawi on, że szpitale będą musiały zaadaptować się do nowej rzeczywistości. Dla części może to oznaczać uelastycznienie budżetów, dla innych z kolei – potrzebę dostosowania profilu działalności do nowych warunków. Po zastopowaniu procesu komercjalizacji i prywatyzacji jest to kolejny krok w kierunku bardziej zintegrowanego systemu. Najwięcej zyskać na tym mogą największe szpitale, o najszerszym zakresie świadczeń. Mniejsze, o profilu niewpisującym się w wymagania ministerialne, mogą stracić, bo na ich potrzeby przewidziano jedynie 9 proc. budżetu przeznaczonego na leczenie szpitalne.

Kolejną kwestią jest korekta wycen świadczeń, prowadzona przez AOTMiT (w szczególności dotyczyć będzie to placówek, które znajdą się poza tzw. siecią szpitali), oraz zapowiedź likwidacji NFZ i finansowanie szpitali bezpośrednio z budżetu. Dotknie to w największym stopniu tych o mniejszej liczbie specjalizacji, z uwagi na znaczne zmiany wycen w niektórych obszarach, jak np. kardiologia. Likwidacja NFZ jest natomiast zmianą dotykającą każdego świadczeniodawcy w ramach publicznej służby zdrowia, jednak jej zakres nie jest jeszcze do końca znany. Wiele efektów z pewnością uwidoczni się dopiero w 2018 r. po uruchomieniu systemu finansowania poprzez wojewódzkie urzędy zdrowia.

- Robert Kauf, menedżer w dziale konsultingu Deloitte