- Średnio cały rynek rośnie ok. 20 proc. Będą obszary, gdzie będzie to rosło pewnie trzycyfrowo. Jest wiele obszarów, gdzie jeszcze w ogóle nie zaczęło rosnąć – mówił gość.
- Dzisiaj osiąga wartość rzędu 60 mln euro. Jednak cały czas mamy więcej do zrobienia niż osiągnęliśmy. W porównaniu do tego jak wygląda to na zachodzie, jest to tam zdecydowanie bardziej dostępna procedura. Za wschodnią granicą też jesteśmy kilka lat do tyłu – dodał.
Aleksiejuk przyznał, że za wschodnią granicą największy problem jest ze świadomością. - Np. onkolog myśli o procesie chemio-,radioterapii, ale już nie zajmuje się tym jak tego pacjenta nakarmić. Żadna procedura terapeutyczna nie będzie bez tego skuteczna – mówił.
- Na zachodzie jest to integralna część w przypadku decydowania o procesie terapeutycznym. W Polsce jesteśmy w połowie drogi – dodał.
Największe zapotrzebowanie na żywienie medyczne jest w krajach, gdzie jest to w pełni refundowane. - Płatnik w Wielkiej Brytanii czy Niemczech finansuje tego rodzaju świadczenia, ponieważ z punktu widzenia całego obrazka farmakologicznego, taniej i lepiej jest pacjenta zaopatrzyć w leczenie żywieniowe w domu poprzez refundowany dostęp do tego rodzaju produktów, niż w szpitalu, gdzie będzie to kosztować dużo więcej – tłumaczył Aleksiejuk.
Gość podał, że większość produktów Nutricii Medycznej produkowanych jest w fabrykach w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii i St. Zjednoczonych. - W Polsce mamy 2 wspólne fabryki dla dywizji medycznej i żywności dla dzieci zdrowych. Dywizja medyczna ma tam minimalny udział produkcyjny – ocenił.