Piszczek: Unieśliśmy presję

- Możemy być zadowoleni z tego, jak ten turniej się dla nas potoczył. Liczyliśmy bardzo na to, że dojdziemy przynajmniej do ćwierćfinału. Być może nie za wiele osób w to wierzyło, ale my w drużynie tak - powiedział po meczu z Portugalią Łukasz Piszczek

Aktualizacja: 01.07.2016 09:30 Publikacja: 01.07.2016 08:33

Łukasz Piszczek

Łukasz Piszczek

Foto: PAP/EPA

Porażka po rzutach karnych boli podwójnie?

Łukasz Piszczek: Taki los. Ostatnio po meczu ze Szwajcarią, to my się cieszyliśmy po konkursie jedenastek, teraz rywal. Szkoda, myślę, że tak jak przy okazji poprzedniego meczu to Szwajcarzy czuli się lepsi od nas, tak my dziś czuliśmy się lepsi od Portugalii. Nie udało się wygrać.

Odpadła drużyna, która nawet przez sekundę w tym turnieju nie przegrywała.

A w półfinale jest zespół, który meczu nie wygrał... dziwnie to się poukładało. Taka jest formuła tych mistrzostw i to Portugalia będzie walczyć o finał Euro.

Bardziej niedosyt czy duma?

Na pewno bardziej niedosyt. Wiemy jak blisko byliśmy strefy medalowej.

Ale jednak wracacie z podniesionymi głowami?

Możemy być zadowoleni z tego, jak ten turniej się dla nas potoczył. Liczyliśmy bardzo na to, że dojdziemy przynajmniej do ćwierćfinału. Być może nie za wiele osób w to wierzyło, ale my w drużynie tak. Fajnie, że udało nam się to zrealizować. Faza grupowa nie była łatwa, ale poradziliśmy sobie dobrze. Później w meczu ze Szwajcarią decydowały karne, podobnie jak dziś z Portugalią.

Okrutne jest, że dwóch bohaterów tych mistrzostw, prywatnie pana przyjaciele: Kuba Błaszczykowski i Łukasz Fabiański wymagali słów otuchy po tym meczu.

Łukasz jako bramkarz czuje ogromny niedosyt, że jako bramkarz nie obronił żadnej jedenastki, no a Kuby strzał został obroniony. Dla naszego zespołu były to bardzo ważne postaci. Obaj są twardymi facetami, jestem przekonany, że sobie z tym poradzą.

Co dalej z tym zespołem?

Przekonamy się już w eliminacjach mistrzostw świata. Zaczynamy już za dwa miesiące i oby finał był równie dobry, jak tych poprzednich. Mam nadzieję, że ten zespół się rozwija. Mamy ciekawą grupą zawodników, dochodzą młodzi, którzy widać, że potrafią grać w piłkę, potrzebują nieco ogrania, doświadczenia.

Pan też może być zadowolony ze swojej postawy w tym turnieju?

Słowa uznania dla trenera, że tak mądrze szafował naszymi siłami. Wielu z nas, po tak trudnych sezonach potrafiło jeszcze na tym turnieju wykrzesać z siebie tyle sił, że doszliśmy do ćwierćfinału.

Będzie pan oglądał Euro do końca, czy teraz już ma pan dość piłki?

To był długi i trudny sezon... Ale myślę, że jeśli znajdę chwilę to jednak będę mecze oglądał. 

Trudniej panu żegnać się z Euro po ćwierćfinale, czy porażki w fazach grupowych w 2008 i 2012 roku były boleśniejsze?

Każda porażka boli. Wtedy wszyscy byliśmy rozczarowani. W 2008 roku odpadliśmy po dwóch meczach, w 2012 u siebie w Polsce nie potrafiliśmy unieść ciężaru tego turnieju i zawiedliśmy. Tutaj jestem przede wszystkim zadowolony z tego, że wytrzymaliśmy presję. Mentalnie byliśmy przygotowani dobrze, nie przestraszyliśmy się żadnego rywala, unieśliśmy presję. A wiedzieliśmy, że w stosunku do nas są naprawdę duże oczekiwania.

Prezes Boniek mówił, że to najsilniejszy polski zespół od lat 80.

Ale już w 2012 roku tak się mówiło, a jednak nie udźwignęliśmy wtedy presji. W tym turnieju wiele rzeczy nam się ułożyło po naszej myśli. Ale to też sztuka umieć wykorzystać.

Notował w Marsylii Piotr Żelazny

Porażka po rzutach karnych boli podwójnie?

Łukasz Piszczek: Taki los. Ostatnio po meczu ze Szwajcarią, to my się cieszyliśmy po konkursie jedenastek, teraz rywal. Szkoda, myślę, że tak jak przy okazji poprzedniego meczu to Szwajcarzy czuli się lepsi od nas, tak my dziś czuliśmy się lepsi od Portugalii. Nie udało się wygrać.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową