Tanie paliwa na majówkę: ropa stanieje

Ropa drożeć nie będzie, więc ceny tankowania i biletów lotniczych szybko nie wzrosną.

Publikacja: 18.04.2016 21:00

Tanie paliwa na majówkę: ropa stanieje

Foto: Bloomberg

Fiasko konferencji ministrów głównych producentów ropy na świecie, zgromadzonych w stolicy Kataru, to dobra wiadomość dla konsumentów, także w Polsce. Przedstawiciele OPEC i krajów spoza kartelu eksporterów ropy (np. Rosji) bez powodzenia próbowali ustalić, ile mniej trzeba wydobyć surowca, by jego ceny zaczęły rosnąć. Dziś wynoszą one ok. 40 dol. za baryłkę, ale producenci marzą o choćby 50 dol. W reakcji na niepowodzenie rozmów ropa taniała w poniedziałek o 3,5–7 proc.

Dla konsumentów komunikat po konferencji w Ad-Dausze jest jeden: pojedziemy i polecimy tanio. Z pewnością taniej niż rok temu. Tańsza będzie i majówka, i drugi wydłużony weekend zaczynający się w Boże Ciało, 26 maja. Zapewne tak będzie również w wakacje.

– W najbliższych dniach na rynku naftowym spadki powinny być kontynuowane, więc możemy liczyć na to, że także na stacjach w Polsce już w drugiej połowie kwietnia ceny mogą nieznacznie spaść – uważa Grzegorz Maziak, szef portalu paliwowego e-petrol. Zastrzega, że skala tych spadków może być ograniczona: – Nie spodziewam się, aby w kwietniu średnia cena benzyny 95-oktanowej ponownie znalazła się poniżej 4 zł – dodaje. Olej napędowy już teraz kosztuje mniej.

Tyle że poniżej 4 zł za litr można dzisiaj w Polsce tankować benzynę bez większego kłopotu. Co ciekawe, dystrybutorzy detaliczni, którzy kupują ją i olej napędowy w Orlenie bądź Lotosie, sprzedają je taniej niż koncerny na własnych stacjach. Wyraźnie tańsze są paliwa przy marketach. Taniej jest na wschodzie i w centrum kraju, a tradycyjnie drogo na Wybrzeżu.

Na taniej ropie korzystają pasażerowie linii lotniczych. Już teraz bilety kosztują o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych mniej niż przed rokiem. Linie prześcigają się w promocjach biletów i nie trzeba już kupować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, żeby zapłacić za lot mniej niż poprzedniej wiosny. Linie stać na przeceny, bo u większości z nich udział paliwa w kosztach spadł w ciągu roku z 40 do 20 proc. Dobrą wiadomością jest też to, że przewoźnicy ubezpieczają się od wzrostu cen ropy, zakładając, że nie będzie ona kosztowała więcej niż 50 dol. za baryłkę. Rok temu było to ok. 90 dol.

Na ceny paliw wpływa kurs dolara, ale nic nie wskazuje, by złoty miał się osłabić. Dlatego nie zniknie wysyp promocji w komunikacji autobusowej i ofert przejazdów „za złotówkę".

Fiasko konferencji ministrów głównych producentów ropy na świecie, zgromadzonych w stolicy Kataru, to dobra wiadomość dla konsumentów, także w Polsce. Przedstawiciele OPEC i krajów spoza kartelu eksporterów ropy (np. Rosji) bez powodzenia próbowali ustalić, ile mniej trzeba wydobyć surowca, by jego ceny zaczęły rosnąć. Dziś wynoszą one ok. 40 dol. za baryłkę, ale producenci marzą o choćby 50 dol. W reakcji na niepowodzenie rozmów ropa taniała w poniedziałek o 3,5–7 proc.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie