Przedstawiciele obecnej ekipy rządzącej wielokrotnie przekonywali, że chcą umocnić pozycję Skarbu Państwa w polskich rafineriach, traktując takie działania jako element zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Operacją, która może pozwolić na osiągnięcie tego celu, na pewno nie jest sprzedaż udziałów w PKN Orlen lub Grupie Lotos. W efekcie przy połączeniu obu koncernów najlepszą opcją jest transakcja polegająca na wymianie ich walorów – informują nasze źródła.
W sytuacji, gdy Orlen przejmuje Lotos, udział Skarbu Państwa wzrośnie z obecnych 27,5 do ponad 33 proc., co wiązałoby się z koniecznością ogłoszenia wezwania. Z kolei, gdyby przejmującym był Lotos, zaangażowanie głównego akcjonariusza zapewne zmalałoby z 53,2 proc. i nie byłoby konieczności wydawania jakichkolwiek pieniędzy w ewentualnym wezwaniu. – To jeden z głównych argumentów, który brany jest pod uwagę – przekonują nasze źródła.
Taniej i szybciej
Kolejny niewątpliwy plus wynikający z przejęcia Orlenu przez Lotos to większe szanse na przegłosowanie na walnym zgromadzeniu gdańskiego koncernu koniecznych do przeprowadzenia takiej operacji uchwał. W razie konieczności Skarb Państwa lub podmioty od niego zależne mogłyby nawet spróbować zwiększyć swoje zaangażowanie w Lotosie dużo niższym kosztem niż w Orlenie, który jest dziś prawie czterokrotnie więcej wart niż firma z gdańska.
Dla resortu energii, który nadzoruje oba paliwowe koncerny, szczególnie istotne znaczenie mają inwestycje dokonywane w Polsce. W tym kontekście należy pamiętać m.in. o niezadowoleniu, jakie niedawno wyrazili przedstawiciele ministerstwa z faktu ogłoszenia przez Orlen wezwania na akcje zależnego Unipetrolu. W jego efekcie płocki koncern zwiększył w czeskiej spółce swoje zaangażowanie z 63 do 94 proc. kosztem 3,5 mld zł. Tymczasem w ocenie resortu wcale nie musiał tego robić, bo i tak miał kontrolę nad tym podmiotem, a wydał miliardy złotych, które mógł lepiej zagospodarować. To prawdopodobnie było jedną z głównych przyczyn odwołania na początku lutego z funkcji prezesa Wojciecha Jasińskiego i powołania na jego miejsce Daniela Obajtka.