Enea od lat jest najważniejszym klientem dla Lubelskiego Węgla Bogdanka. Jak szacują analitycy, aż 35 – 40 proc. rocznej produkcji Bogdanka sprzedaje właśnie poznańskiej grupie do jej elektrowni w Kozienicach. Spółki w 2010 r. podpisały umowę na dostawy czarnego paliwa, która miała obowiązywać przez 15 lat. Jednak Enea postanowiła wypowiedzieć ją już w tym roku i to w samym środku negocjacji cenowych na 2016 r. Spółka przekonuje, że umowa zobowiązywała ją do kupowania węgla po wyższych cenach niż mogłaby kupić obecnie na rynku.
- Nie stać nas na tak drogi węgiel, a warunki handlowe dotychczasowej umowy znacznie odbiegają od aktualnej sytuacji na rynku – tłumaczy Paweł Orlof, wiceprezes Enei. - Rozwiązanie umowy przyczyni się do długoterminowej poprawy konkurencyjności całej naszej grupy - dodaje.
Umowa wygasa dopiero z dniem 1 stycznia 2018 r. Poza tym spółki wciąż wiąże kontrakt na dostawy węgla do budowanego właśnie kolejnego bloku w Elektrowni Kozienice, który rozpocznie pracę w 2017 r.
Wyjaśnienia Enei nie są przekonujące dla wszystkich analityków. – Enea przekonuje, że nie dogadała się w sprawie cen węgla na 2016 r. To w mojej ocenie naciągany argument biorąc pod uwagę, że takie negocjacje trwają przecież wiele miesięcy i z pewnością była jeszcze szansa na porozumienie z Bogdanką – twierdzi Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. – Warto więc zastanowić się, czy może Enea chce uzyskać jedynie lepszą pozycję negocjacyjną w ustalaniu cen z Bogdanką na kolejne lata albo czy w dalszych planach ma przejęcie Bogdanki i chce w ten sposób obniżyć kurs węglowej spółki, a także ułatwić negocjacje z jej właścicielami, czy też jest to decyzja polityczna zmierzająca do pozyskania dla śląskich kopalń kolejnego odbiorcy w postaci Enei – zastanawia się Prokopiuk.
Podobne scenariusze rysuje też Piotr Nawrocki, analityk Vestor DM. - Najbardziej prawdopodobnym wydaje mi się po prostu chęć uzyskania przez Eneę lepszej pozycji negocjacyjnej i ustalenie nowych, zapewne bardziej elastycznych warunków umowy na długoterminowe dostawy węgla, na przykład zmniejszenie wolumenu do „starych bloków" po uruchomieniu nowej ultranowoczesnej jednostki, które planowane jest na 2017 r. – twierdzi Nawrocki. Mało prawdopodobny wydaje mu się natomiast najczarniejszy scenariusz dla Bogdanki zakładający istotne obniżenie wolumenów przez Eneę i zakup węgla przez tą grupę w kopalniach śląskich. - Nawet jeśli dzisiaj Bogdanka oferuje wyższe ceny niż śląskie kopalnie, to jest to raczej okres przejściowy, bo wyprzedaż zapasów w Kompanii Węglowej i sprzedawanie węgla poniżej kosztów produkcji nie może trwać w nieskończoność. Trudno więc oczekiwać, by Enea zdołała sobie zapewnić w długim terminie węgiel tańszy niż z Bogdanki. Zwłaszcza, że z perspektywy Kozienic lubelska kopalnia ma premię geograficzną względem śląskich kopalń – zaznacza Nawrocki. Dodaje, że nie można jednak wykluczyć scenariuszy bardziej wyrafinowanych, determinowanych przez działania polityczne. - Możliwe jest bowiem, że Enea jest zainteresowana przejęciem Bogdanki i gra obecnie na spadek jej wyceny, albo została nakłoniona do zakupu Katowickiego Holdingu Węglowego i już teraz podjęła decyzję, że musi przestawić się w większym zakresie na śląski węgiel – zastanawia się Nawrocki.