14 mieszkańców wsi Dubowo, graniczącej z Suwalską Specjalną Strefą Ekonomiczną, podpisało się pod listem do prezydenta miasta. Wyrażają niepokój o środowisko naturalne, zdrowie i życie, ale też dochody z działalności turystycznej. Miałyby one być zagrożone po uruchomieniu przez Fabryki Mebli Forte zakładu płyt wiórowych. Pisma do suwalskiego magistratu nadano jednego dnia w urzędzie pocztowym w Białymstoku. Były zaadresowane identycznym charakterem pisma.
– Rozpatrzymy te skargi i odpowiemy na wszelkie pytania mieszkańców. Zostanie przygotowany raport oddziaływania na środowisko i raport inspektora sanitarnego, co jest standardem przy tego typu projektach – zapewnia Kamil Sznel, rzecznik urzędu. Podkreśla, że inwestycja jest prowadzona zgodnie z procedurami na terenie przemysłowym i w okolicy, dla której od 23 lat obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania.
Mimo to ludzie nie chcą fabryki za oknem. Zwłaszcza że najbliższe gospodarstwo jest niespełna 300 m od strefy przemysłowej. Inspiratorem protestu jest Stowarzyszenie Zdrowe Powietrze z Koszalina. Dlaczego zainteresowało się tak odległą inwestycją?
– Zależy nam na zapoznaniu się z dokumentacją. Chcemy zobaczyć, czy inwestycja w atrakcyjnej przyrodniczo miejscowości jest prowadzona zgodnie z prawem – tłumaczy Romuald Tabędzki, który przedstawia się jako były prezes stowarzyszenia (choć z danych KRS w internecie wynika, że nadal mu szefuje). Suwalską inwestycją zainteresował się na prośbę mieszkającej w tym mieście rodziny żyjącej z turystyki, a mieszkańcy Dubowa – jak twierdzi – sami się do niego zgłosili. – Ludzie budują przez lata swoje małe ojczyzny, a potem ta ziemia traci na wartości – dodaje. Stowarzyszenie ma już na koncie sukces: przed laty wywalczyło likwidację spalarni odpadów medycznych i weterynaryjnych w Koszalinie.
Żerowanie na NIMBY
– To częsta praktyka. Wysyła się kilka listów protestacyjnych, zmieniając tylko dane adresowe – tłumaczy Michał Kaczerowski, prezes Ambiens, specjalizującej się w konsultingu środowiskowym przy inwestycjach. – Motywacje bywają różne. Niekiedy to walka o zachowanie obszarów przyrodniczych, a czasem ukryty cel finansowy – wskazuje.