Kontrolę Inspekcji Pracy w firmie Polskie Warzywa należącej do Jędrzeja C. sprowokowała głośna medialnie sprawa, w której biznesmenowi zarzucano nieudzielenie pomocy Oksanie Charczenko, obywatelce Ukrainy, która w trakcie zmiany w jego zakładzie dostała udaru. Ukrainka miała zostać porzucona przez przedsiębiorcę na przystanku, na który to biznesmen miał wezwać anonimowo pogotowie. Z oświadczenia przesłanego przez prawnika Jędrzeja C. wynika jednak, że wobec przedsiębiorcy nie toczy się żadne postępowanie w tej sprawie, a w dniu zdarzenia biznesmen miał przebywać w Warszawie.
Wynikająca z tych wydarzeń kontrola Państwowej Inspekcji Pracy dowiodła, że w zakładzie Polskie Warzywa doszło faktycznie do naruszeń prawa pracy. Co potwierdza prawnik biznesmena, bagatelizujący jednak skalę nieprawidłowości.
- Liczba 27 uchybień wykazanych przez kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy w przedsiębiorstwie „Polskie Warzywa" może wydawać się duża, jednak zdecydowaną ich większość stanowiły drobne uchybienia, zdarzające się w każdym przedsiębiorstwie na świecie. Zostały one od razu naprawione.
Pan Jędrzej po zakończonej kontroli dobrowolnie złożył wniosek o ukaranie go kwotą 5 tys. zł. Ten wniosek został zaaprobowany przez Państwową Inspekcję Pracy. Gdyby skala zarzutów była poważniejsza, na takiej niskiej grzywnie by się nie skończyło – stwierdza w przesłanym redakcji „Rzeczpospolitej" oświadczeniu prawnik Jędrzeja C.
Prawnik biznesmena nie odniósł się jednak do ujawnionych przez „Głos Wielkopolski" informacji o tym, że PIP potwierdzić miała zarzut zatrudniania na czarno pracowników z Ukrainy. Według lokalnego dziennika w Polskich Warzywach zatrudnionych nielegalnie było 8 pracowników z Ukrainy.