Ministerstwo Środowiska Nowej Zelandii już trzy lata temu alarmowało, że bez interwencji człowieka kiwi wyginą. Gatunkowi temu zagrażają oposy, szczury i gronostaje.

Populacja kiwi w ostatnich latach zmniejszała się o 2 proc. rocznie, a aż 95 proc. piskląt ginęło w pierwszym roku życia na terenach, na których nie podejmowano działań zmierzających do ochrony ich.

Na terenach, na których kiwi broniono przed drapieżnikami, przeżywało od 50 do 60 proc. piskląt.

W celu zwalczania drapieżników, sprowadzonych na wyspę wraz z przybyciem Europejczyków, Ministerstwo Środowiska Nowej Zelandii podejmuje działania zmierzające do zredukowania populacji szczurów czy oposów stosując m.in. tzw. truciznę 1080 (fluorooctan sodu), bardzo silnie toksyczną dla ssaków substancję.