"Naukowców, przyrodników i ludzi kultury niepokoi fakt niszczenia Najstarszego Lasu, ale też tworzenie doraźnego prawa, które pozornie tylko uzasadnia jego dewastację. Tekst specjalnej decyzji o cięciu jest pilnie strzeżoną tajemnicą, podobnie jak sama wycinka: żeby ustrzec się świadków, zamknięto wstęp na szlaki leśne w nadleśnictwach Białowieża i Hajnówka" - piszą autorzy apelu.
"Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO wyróżnił Puszczę ze względu na uniwersalne wartości, które lasy Ziemi już utraciły. Widzieć w niej źródło surowca drzewnego, to jak dostrzegać tylko deski w starym ikonostasie albo Ołtarzu Wita Stwosza" - głosi apel.
Autorzy apelu zarzucają Lasom Państwowym, że te zachowują się tak, jakby "to człowiek mógł wiedzieć lepiej od świerka, gdzie drzewo ma rosnąć; lepiej wiedzieć od dzięcioła białogrzbietego, gdzie założyć lęg". "W rezultacie światowe dziedzictwo jest okradane i niewiele zostaje do dziedziczenia. Zaś Puszczy grozi wykreślenie z zaszczytnej Listy" - czytamy.
"Każdy powalony starodrzew jest jak kartka wyrwana z Kroniki Spuścizny Polskiej w Dziedzictwie Ludzkości. To przecież nie jest zbyt gruba księga. Jako jej depozytariusze, a nie właściciele, powinniśmy o nią dbać i zachować dla przyszłych pokoleń" - piszą autorzy apelu.
"Dlatego apelujemy do Pani Premier i Pana Prezydenta o interwencję i natychmiastowe wstrzymanie dewastacji najstarszego polskiego lasu. Prosimy o zainicjowanie mediacji, w których strony konfliktu
mogłyby wypracować wspólny model ochrony Puszczy Białowieskiej i zakończyć destrukcyjny dla lokalnej społeczności spór. Czasu jest coraz mniej. Stuletnie dęby wciąż padają. Dziś jedynie najważniejsze osoby w Państwie mogą powstrzymać ten oburzający, choć pewnie nieświadomy wandalizm. Jego skutki są dla Polski niezwykle szkodliwe, bo uderzają nie tylko w naukę, ale też w kulturę i kapitał społeczny" - przekonują autorzy pisma.