W nowym roku zmienia się sposób naliczania dotacji dla szkół wyższych. W tzw. składniku umiędzynarodowienia student i doktorant niebędący polskim obywatelem, a odbywający pełen cykl kształcenia będzie się liczył potrójnie. To ma zachęcić uczelnie akademickie do promocji na arenie międzynarodowej i do wprowadzania nowych, obcojęzycznych programów kształcenia. Zmiany wprowadza wchodząca nowelizacja rozporządzenia w sprawie sposobu podziału dotacji z budżetu państwa dla uczelni.
Co to oznacza? Zmian w algorytmie nie należy rozumieć w ten sposób, że na zagranicznego studenta dotacja będzie trzy razy wyższa niż na studenta polskiego.
Według wyliczeń prof. Jana Cieślińskiego z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku student zagraniczny przyjeżdżający na pełny cykl kształcenia w uczelni akademickiej (niezależnie od kierunku studiów) przyniesie uczelni dotację około 13 tys. zł. Dla porównania student krajowy nauk prawnych, społecznych lub pedagogicznych wygeneruje około 2,7 zł. Student polski niestacjonarny przynosi dotację 0 zł.
– Przypominam o tym, bo ci studenci płacą za studia. Zagraniczni też płacą, zatem to podobna kategoria – tłumaczy Cieśliński.
Studenci zagraniczni opłacają czesne lub, jeżeli studiują na zasadach obowiązujących obywateli polskich (np. posiadacze Karty Polaka), są uwzględniani w algorytmie w ramach składnika studencko-doktoranckiego. W obu tych przypadkach uczelnie otrzymują więc środki na ich pobyt.