– Istnieje ogólne oczekiwanie, że spotkanie doprowadzi do znacznej poprawy dyplomatycznych stosunków między USA – najważniejszym członkiem NATO – a Rosją – uważa holenderski analityk Cor Snijders.
Holender powiedział nawet o możliwej „odwilży" w stosunkach między oboma krajami uzbrojonymi w broń atomową.
NATO zawiesiło prace Rady w czerwcu 2014 roku po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Odebrało również większości rosyjskich dyplomatów przepustki do swojej Kwatery Głównej. Obecnie sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zaprasza Rosjan na rozmowy, których głównym tematem będzie „kryzys w i wokół Ukrainy i wykonanie mińskich porozumień". – Jednocześnie nie będzie powrotu do »bussines as usual«, dopóki Rosja nie zacznie znów respektować międzynarodowego prawa – zapewnił, nawiązując do aneksji ukraińskiego Krymu.
– Wznowienie (prac Rady) po dwóch latach można uznać za pierwszy krok zbliżenia [USA i Rosji] – sądzi mimo to amerykański analityk Andrew Michta. Rada zbierze się jednak na najniższym możliwym szczeblu, czyli ambasadorów akredytowanych przy Kwaterze Głównej NATO.
Poprzednio Sojusz zawiesił prace Rady na pięć miesięcy po rosyjskim ataku na Gruzję w 2008 roku. Już w grudniu 2015 roku niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier starał się o wznowienie jej pracy. – Niemcy bardzo ciężko nad tym pracowali – przyznała rosyjska analityk i akademik RAN Tatiana Parchalina. Zimą ubiegłego roku to jednak Rosja odrzuciła tę propozycję.