Po szczycie Grupy Wyszehradzkiej: Tusk dzieli państwa V4

Przywódcy czterech państw chcą powstrzymać francusko-niemiecki plan Europy wielu prędkości. Mało skutecznie.

Aktualizacja: 03.03.2017 11:32 Publikacja: 02.03.2017 18:36

Premier Beata Szydło zaapelowała o przyspieszenie prac nad deklaracją na szczyt w Rzymie.

Premier Beata Szydło zaapelowała o przyspieszenie prac nad deklaracją na szczyt w Rzymie.

Foto: PAP, Jacek Turczyk

– Nie potrzebujemy mniej Europy lub więcej Europy, tylko Europy, która lepiej działa – oświadczyła po przeszło dwugodzinnym spotkaniu w Warszawie z premierami Węgier, Czech i Słowacji Beata Szydło.

To było tylko jedno z wielu ogólnych sformułowań w sprawie przyszłości Unii, które ma ukryć poważne podziały między czterema krajami Europy Środkowej w sprawie integracji. W przedstawionym po spotkaniu dokumencie nie znalazł się też apel o otwarcie unijnych traktów, aby dokonać głębokiej reformy Unii, bo choć o takim rozwiązaniu wielokrotnie wspominał Jarosław Kaczyński i Victor Orbán, to są mu zdecydowanie przeciwni Robert Fico i Bohuslav Sobotka.

– Sami nie otworzymy traktów – słyszymy w otoczeniu polskich negocjatorów.

Z tego samego powodu w dokumencie nie wspomniano jasno o odebraniu kompetencji Komisji Europejskiej i budowie międzyrządowego systemu podejmowania decyzji w Brukseli. Stwierdzono jedynie, że „Rada Europejska musi odgrywać kluczową rolę, wyznaczając główne cele polityczne".

Węgry od dawna prowadziły spór z Komisją Europejską w sprawie przestrzegania zasad państwa prawa, a od półtora roku to samo dzieje się z Polską i jej Trybunałem Konstytucyjnym. Ale Słowacy i Czesi już takiego konfliktu nie mają.

– Czechy i Słowacja, kraje rządzone przez socjaldemokratycznych premierów, są o wiele bardziej ostrożne w dążeniu do przebudowy Unii niż Polska i Węgry. Tu rysuje się mocna linia podziału w Grupie Wyszehradzkiej – mówi „Rzeczpospolitej" Łukasz Ogrodnik, ekspert PISM. – Dlatego deklaracja pozostaje nie tylko ogólna, ale też zasadniczo powtarza to, co już czterej premierzy uzgodnili we wrześniu ubiegłego roku w Bratysławie. To nie są nowe pomysły – dodaje.

Tym razem szczyt został zwołany w trybie nadzwyczajnym na wniosek Fico po tym, jak słowackie władze sanitarne odkryły, że produkty spożywcze występujące pod tą samą marką mają często inny skład zależnie od tego, czy są przeznaczone dla biedniejszych krajów nowej Unii czy dla państw Unii starej. Ale na trzy tygodnie przed szczytem w Rzymie, gdzie ma zostać nakreślony scenariusz przyszłości Unii, sprawy integracji siłą rzeczy zdominowały spotkanie. Tym bardziej że w środę ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji przyjęli deklarację, która już całkiem jasno nawołuje do budowy „Unii wielu prędkości".

– Musimy znaleźć sposoby, aby lepiej brać pod uwagę różny poziom ambicji krajów członkowskich, tak aby Europa lepiej odpowiadała na oczekiwania wszystkich obywateli Unii – uznali obaj ministrowie, choć podkreślili, że proces ten musi się odbywać „bez stawiania pod znakiem zapytania tego, co już osiągnęliśmy".

Na razie to wciąż tylko teoretyczne plany. Francję, a potem Niemcy czekają w nadchodzących miesiącach wybory, w których dobry wynik zapewne osiągną eurosceptyczne partie populistyczne. W takim układzie plan przekazania dodatkowych kompetencji Brukseli jest mało realny, tym bardziej, że w Paryżu i Berlin nawet teoretyczne plany wzmocnienia unijnej centrali są odmienne.

W Europie Środkowej obawa przed marginalizacją mimo to narasta. W środę do Warszawy przyjedzie szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel. Do tego czasu Beata Szydło chciałaby więc mieć mocne wsparcie Grupy Wyszhradzkiej.

„Jedność UE ma zasadnicze znaczenie i powinna być zawsze naszym punktem wyjścia" – napisali więc czterej ministrowie w przyjętym oświadczeniu.

Tylko że i w tym punkcie trudno nie zauważyć różnic zdań krajów wyszehradzkich. Słowacji, która należy do strefy euro, zależy na przykład na pogłębieniu unii walutowej. W Warszawie po raz kolejny stanęło więc na daleko idącym kompromisie.

„W celu zapewnienia niezbędnej elastyczności możemy skorzystać ze wzmocnionej współpracy, zgodnie z postanowieniami traktatów. Każda forma wzmocnionej współpracy powinna być jednak otwarta dla każdego państwa członkowskiego, tak aby uniknąć wszelkiego rodzaju dezintegracji jednolitego rynku, strefy Schengen, jak i samej Unii" – napisali czterej przywódcy.

Wspólny mianownik pozostaje ograniczony. Poza obroną jednolitego rynku, cztery kraje deklarują gotowość zaangażowania się w budowę europejskiej polityki obronnej, choć pod warunkiem komplementarności z NATO. Kryzys migracyjnej chcą rozwiązywać przede wszystkim wzmacniając wspólną ochronę granic zewnętrznych Unii – o systemie redystrybucji uchodźców w deklaracji nie wspomniano.

– Wyszehrad łączy też poparcie dla integracji z Unią krajów bałkańskich i wschodnioeuropejskich, a także walka o utrzymanie funduszy strukturalnych – dodaje Łukasz Ogrodnik.

Przywódcy Czech, Słowacji i Węgier nie poparli jednak polskiego sprzeciwu wobec mianowania Donalda Tuska na drugą kadencję.

– Rozmawialiśmy krótko o tym, ale nie mamy tu wspólnego stanowiska – przyznał Bohuslav Sobotka.

Stanęło tylko na apelu Beaty Szydło do Tuska o przyspieszenie w najbliższych kilkunastu dniach prac nad przygotowaniem deklaracji na szczyt w Rzymie.

– Stan przygotowań szczytu w Rzymie jest żałosny, dlatego w pełni popieram apel premier Szydło – zapewnił Robert Fico.

– Nie potrzebujemy mniej Europy lub więcej Europy, tylko Europy, która lepiej działa – oświadczyła po przeszło dwugodzinnym spotkaniu w Warszawie z premierami Węgier, Czech i Słowacji Beata Szydło.

To było tylko jedno z wielu ogólnych sformułowań w sprawie przyszłości Unii, które ma ukryć poważne podziały między czterema krajami Europy Środkowej w sprawie integracji. W przedstawionym po spotkaniu dokumencie nie znalazł się też apel o otwarcie unijnych traktów, aby dokonać głębokiej reformy Unii, bo choć o takim rozwiązaniu wielokrotnie wspominał Jarosław Kaczyński i Victor Orbán, to są mu zdecydowanie przeciwni Robert Fico i Bohuslav Sobotka.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?