Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym: Trzask w rosyjskim sojuszu

Białoruś postawiła pod dużym znakiem zapytania przyszłość Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.

Aktualizacja: 14.02.2017 19:44 Publikacja: 13.02.2017 18:30

Wspólne ćwiczenia białoruskich i rosyjskich komandosów na poligonie Poliwna w Rosji w 2016 roku

Wspólne ćwiczenia białoruskich i rosyjskich komandosów na poligonie Poliwna w Rosji w 2016 roku

Foto: AFP

Na taką popularności rosyjski bloger Aleksandr Łapszyn musiałby jeszcze długo pracować, gdyby nie stał się przyczyną konfliktu z udziałem Białorusi, Rosji, Armenii, Azerbejdżanu, a nawet Izraela. Gdy zgodnie z prośbą władz w Baku w grudniu ubiegłego roku został zatrzymany w Mińsku, swoje zaniepokojenie wyrażały jednocześnie Rosja i Izrael, gdyż jest obywatelem tych krajów.

Zaniepokojenie wyrażała też Armenia, gdyż Azerbejdżan oskarżał go o wjazd na teren separatystycznego Górskiego Karabachu, o który Azerowie i Ormianie toczyli wojnę, a teraz spór dyplomatyczny. Apele nie pomogły. W ubiegłą środę władze w Mińsku przekazały Łapszyna Baku i tym samym wywołały ostrą reakcję armeńskich parlamentarzystów, którzy stwierdzili, że działania Białorusi szkodzą Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Oprócz Białorusi należą do niej Armenia, Rosja, Kirgizja, Kazachstan, Tadżykistan.

Brak solidarności

– Powinniśmy rozmawiać o wykluczeniu Białorusi z tej organizacji – stwierdził szef frakcji rządzącej Republikańskiej Partii Armenii Wagram Bagdasarian. Zareagowała też armeńska dyplomacja. – Prześladowanie Aleksandra Łapszyna i jego ekstradycja do Azerbejdżanu to naruszenie podstawowych praw człowieka. Pokazuje, jaka jest przepaść pomiędzy dyktaturą a demokracją – oświadczył Tigran Bałajan, rzecznik MSZ.

Wszystko dlatego, że Białoruś jako członek Grupy Mińskiej OBWE pośredniczy w uregulowaniu konfliktu w Górskim Karabachu i z zasady powinna zajmować neutralną pozycję w tego typu sytuacjach. – Wydając blogera władzom w Baku, Mińsk wyraźnie stanął po stronie Azerbejdżanu – mówi „Rz" erewański politolog i publicysta Dawid Petrosian. – Są trzy podstawowe zasady Grupy Mińskiej OBWE: konflikt powinien zostać uregulowany bez użycia siły z uwzględnieniem integralności terytorialnej oraz prawa do samostanowienia. Wygląda na to, że Białoruś uznaje tylko zasadę dotyczącą integralności terytorialnej – wskazuje.

Chodzi o integralność terytorialną Azerbejdżanu, gdyż Górski Karabach należy do niego de iure, ale de facto jest kontrolowany przez separatystów, wspieranych przez Armenię, która z kolei jest wspierana przez Rosję.

– Sojusznicy Rosji z ODKB, przede wszystkim Białoruś i Kazachstan, ostrożnie się zachowują nie tylko w sprawie Górskiego Karabachu, ale i w sprawie Ukrainy oraz w kwestii konfliktu Rosji z Zachodem – mówi „Rz" Arsen Siwicki, szef mińskiego Centrum Badań Strategicznych. – Świadczy to, że członkowie sojuszu nie są solidarni i w sytuacji kryzysowej mogliby nie uzgodnić wspólnego zdania – twierdzi.

Niepokój Moskwy

– Rosyjska strona jest głęboko rozczarowana tą decyzją, która nie odpowiada atmosferze stosunków sojuszniczych pomiędzy Rosją a Białorusią – zareagował rosyjski MSZ na przekazanie swojego obywatela do Azerbejdżanu. Tymczasem białoruski resort spraw zagranicznych stwierdził, że „Białoruś rzetelnie wykonała swoje zobowiązania międzynarodowe".

Stosunki pomiędzy Mińskiem a Moskwą w ostatnim czasie nie wyglądają najlepiej. Rosja domaga się spłaty wielkiego długu za gaz i zmniejszyła pod koniec ubiegłego roku dostawy ropy na Białoruś. Wprowadziła też ograniczenia na białoruską produkcję rolniczą. Komentując spięcie z Moskwą, Łukaszenko niedawno stwierdził: „Wolności i niepodległości nie da się zmierzyć pieniędzmi".

– Na Białorusi niestety obserwujemy bardzo niebezpieczną tendencję, która miała miejsce pod koniec lat 80. na Ukrainie. Łukaszenko tnie gałąź, na której siedział przez wszystkie te lata. Białoruś nigdy nie była samodzielnym krajem, a teraz próbuje się tworzyć tam niepodległe suwerenne państwo z własną tożsamością negatywnie nastawioną wobec Rosji – mówi „Rz" prof. Aleksiej Podbieriozkin, szef Centrum Badań Wojskowo-Politycznych przy prestiżowym Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) MSZ Rosji.

Obawami Moskwy Łukaszenko niespecjalnie się przyjmuje. Białoruscy analitycy twierdzą, że deportacja Łapszyna do Baku ma przełożyć się na konkretne korzyści finansowe. – Azerbejdżan jest dla Mińska partnerem, który może zostać alternatywnym źródłem importu ropy – mówi „Rz" białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski. Zresztą po azerską ropę Łukaszenko sięgał już w październiku, a w listopadzie z rąk prezydenta Azerbejdżanu otrzymał najważniejsze odznaczenie kraju – order Hejdara Alijewa.

Na taką popularności rosyjski bloger Aleksandr Łapszyn musiałby jeszcze długo pracować, gdyby nie stał się przyczyną konfliktu z udziałem Białorusi, Rosji, Armenii, Azerbejdżanu, a nawet Izraela. Gdy zgodnie z prośbą władz w Baku w grudniu ubiegłego roku został zatrzymany w Mińsku, swoje zaniepokojenie wyrażały jednocześnie Rosja i Izrael, gdyż jest obywatelem tych krajów.

Zaniepokojenie wyrażała też Armenia, gdyż Azerbejdżan oskarżał go o wjazd na teren separatystycznego Górskiego Karabachu, o który Azerowie i Ormianie toczyli wojnę, a teraz spór dyplomatyczny. Apele nie pomogły. W ubiegłą środę władze w Mińsku przekazały Łapszyna Baku i tym samym wywołały ostrą reakcję armeńskich parlamentarzystów, którzy stwierdzili, że działania Białorusi szkodzą Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Oprócz Białorusi należą do niej Armenia, Rosja, Kirgizja, Kazachstan, Tadżykistan.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?