Na taką popularności rosyjski bloger Aleksandr Łapszyn musiałby jeszcze długo pracować, gdyby nie stał się przyczyną konfliktu z udziałem Białorusi, Rosji, Armenii, Azerbejdżanu, a nawet Izraela. Gdy zgodnie z prośbą władz w Baku w grudniu ubiegłego roku został zatrzymany w Mińsku, swoje zaniepokojenie wyrażały jednocześnie Rosja i Izrael, gdyż jest obywatelem tych krajów.
Zaniepokojenie wyrażała też Armenia, gdyż Azerbejdżan oskarżał go o wjazd na teren separatystycznego Górskiego Karabachu, o który Azerowie i Ormianie toczyli wojnę, a teraz spór dyplomatyczny. Apele nie pomogły. W ubiegłą środę władze w Mińsku przekazały Łapszyna Baku i tym samym wywołały ostrą reakcję armeńskich parlamentarzystów, którzy stwierdzili, że działania Białorusi szkodzą Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Oprócz Białorusi należą do niej Armenia, Rosja, Kirgizja, Kazachstan, Tadżykistan.
Brak solidarności
– Powinniśmy rozmawiać o wykluczeniu Białorusi z tej organizacji – stwierdził szef frakcji rządzącej Republikańskiej Partii Armenii Wagram Bagdasarian. Zareagowała też armeńska dyplomacja. – Prześladowanie Aleksandra Łapszyna i jego ekstradycja do Azerbejdżanu to naruszenie podstawowych praw człowieka. Pokazuje, jaka jest przepaść pomiędzy dyktaturą a demokracją – oświadczył Tigran Bałajan, rzecznik MSZ.
Wszystko dlatego, że Białoruś jako członek Grupy Mińskiej OBWE pośredniczy w uregulowaniu konfliktu w Górskim Karabachu i z zasady powinna zajmować neutralną pozycję w tego typu sytuacjach. – Wydając blogera władzom w Baku, Mińsk wyraźnie stanął po stronie Azerbejdżanu – mówi „Rz" erewański politolog i publicysta Dawid Petrosian. – Są trzy podstawowe zasady Grupy Mińskiej OBWE: konflikt powinien zostać uregulowany bez użycia siły z uwzględnieniem integralności terytorialnej oraz prawa do samostanowienia. Wygląda na to, że Białoruś uznaje tylko zasadę dotyczącą integralności terytorialnej – wskazuje.
Chodzi o integralność terytorialną Azerbejdżanu, gdyż Górski Karabach należy do niego de iure, ale de facto jest kontrolowany przez separatystów, wspieranych przez Armenię, która z kolei jest wspierana przez Rosję.