PiS nie poprawi ustawy, Kneset szykuje odpowiedź

Protest narodowców zablokowany. Izrael i Ukraina ostro krytykują polskie przepisy o IPN.

Aktualizacja: 01.02.2018 08:54 Publikacja: 31.01.2018 20:53

Mimo odwołania demonstracji policja zamknęła ulice wokół Ambasady Izraela w Warszawie.

Mimo odwołania demonstracji policja zamknęła ulice wokół Ambasady Izraela w Warszawie.

Foto: Rzeczpospolita, Robert Gardziński

– Nie ma żadnych podstaw ku temu, by zmieniać w Senacie ustawę o IPN – powtarzali w środę kluczowi politycy PiS i przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości.

Tymczasem z deklaracji izraelskiego Knesetu i sygnałów ze strony ukraińskiej wynika, że kryzys związany z ustawą znacznie się zaostrzył. I to mimo że pod Ambasadą Izraela nie odbyła się demonstracja narodowców.

– Jesteśmy ofiarami wewnętrznego konfliktu politycznego w Izraelu – przekonywał na posiedzeniu senackich komisji wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki i komisje zarekomendowały przyjęcie ustawy bez poprawek. Gdy zamykaliśmy to wydanie „Rzeczpospolitej", dyskusja w Senacie o ustawie jeszcze się nie zaczęła, ale jej szybkie przyjęcie wydawało się pewne mimo międzynarodowych konsekwencji.

Na polską ustawę ostro odpowiedzieli posłowie do izraelskiego parlamentu. Pojawiła się w nim propozycja, by za przestępstwo uznać umniejszanie roli Polaków współuczestniczących w Holokauście. Projekt ustawy w tej sprawie przedstawiło w środę w Knesecie kilku posłów reprezentujących większość ugrupowań – od skrajnej prawicy po lewicę. Podpisało się pod nim 61 deputowanych. To ponadpartyjna większość w 120-mandatowym parlamencie izraelskim. Oznacza to, że projekt w każdej chwili może zostać przegłosowany.

Kłopotów można się też spodziewać ze strony ukraińskiej. W Kijowie zapis z ustawy o IPN wywołuje nerwową reakcję, a ukraińskie MSZ kilka dni temu oskarżyło Warszawę o „upolitycznianie tragicznych kart wspólnej historii". Środowiska nacjonalistyczne domagają się nadzwyczajnego posiedzenia Rady Najwyższej. Reakcji od parlamentarzystów oczekuje również szef tamtejszego IPN prof. Wołodymyr Wiatrowycz.

– Polska wprowadza polityczny dyktat, co przypomina czasy komunistyczne, gdy politycy decydowali, jak mają być interpretowane wydarzenia historyczne. Ustawa ta zaszkodzi polsko-ukraińskim relacjom i kończy dialog pomiędzy naszymi historykami – mówi twardo Wiatrowycz.

Tymczasem, jak się dowiedziała „Rz", w lutym 2017 r. kancelaria Dentons przesłała Ministerstwu Kultury swoją ocenę proponowanych przepisów i zestaw rekomendacji. Autorzy piszą, że walka z „polskimi obozami" przy użyciu środków takich jak artykuł mówiący m.in. o karze więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę, będzie nieskuteczna i narazi władze Polski na zarzut braku otwartości na dyskusję historyczną lub forsowania „jedynie słusznych poglądów". Prawnicy opowiadają się za „strategiami opartymi na prawie cywilnym".

– Nie ma żadnych podstaw ku temu, by zmieniać w Senacie ustawę o IPN – powtarzali w środę kluczowi politycy PiS i przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości.

Tymczasem z deklaracji izraelskiego Knesetu i sygnałów ze strony ukraińskiej wynika, że kryzys związany z ustawą znacznie się zaostrzył. I to mimo że pod Ambasadą Izraela nie odbyła się demonstracja narodowców.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?