Londyn: „Nie” dla baz w Polsce

Brytyjczycy nie chcą, żeby ich żołnierze na stałe przebywali w Polsce. Powstanie stałych baz sojuszu się oddala.

Aktualizacja: 28.01.2016 16:43 Publikacja: 27.01.2016 18:29

Brytyjska armia już od kilku lat bierze udział w krótkich ćwiczeniach w Polsce. Na zdjęciu żołnierze

Brytyjska armia już od kilku lat bierze udział w krótkich ćwiczeniach w Polsce. Na zdjęciu żołnierze pułku pancernego King’s Royal Hussars na poligonie w Żaganiu w 2014 r.

Foto: SSgt Mark Nesbit / MOD / Crown

To miało być spełnienie najważniejszego postulatu z kampanii wyborczej Andrzeja Dudy: budowa stałych baz NATO w Polsce.

Po zeszłotygodniowych rozmowach ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Michaelem Fallonem szef MON Antoni Macierewicz zapewniał o przychylnym stanowisku Londynu. W cytowanej przez „Guardiana" wypowiedzi dla Radia Maryja stwierdził, że tysiąc brytyjskich żołnierzy będzie na stałe przebywać na polskim terytorium. – Będą się zmieniali, to będzie rotacja, ale jednak stała obecność. Nie tak dawno mówiono nam, że budowa stałych baz, obecność NATO to nierealistyczny postulat. A jednak okazuje się realny – mówił Macierewicz.

Komunikat wydany przez Fallona jednak tego nie potwierdza. Jest w nim jedynie zapowiedź, że w tym roku Brytyjczycy wyślą na kilkunastodniowe ćwiczenia „Anakonda" 850 żołnierzy i kolejnych 150 na ćwiczenia „Swift Response". Sekretarz obrony mówi także, że w 2020 r. Brytyjczycy oddadzą do dyspozycji tysiąc żołnierzy, gdy Polska będzie koordynować działania natowskich sił szybkiego reagowania (tzw. szpicy). Ale i w tym wypadku nie chodzi o stałą obecność brytyjskich sił na terenie naszego kraju, przeciwnie, wojskowi pozostaną w Wielkiej Brytanii i będą jedynie gotowi do działania w ciągu 72 godzin, gdy taki rozkaz wyda dowództwo NATO.

– Wszystko, co wykracza poza tę deklaracje, jest nieprawdziwe. Sekretarz Fallon nie podjął żadnych zobowiązań dotyczących stałego stacjonowania sił brytyjskich w Polsce ani w tym roku, ani w przyszłości – usłyszeliśmy w brytyjskim Ministerstwie Obrony.

Zapowiedź ćwiczeń także nie jest nowa. Od wybuchu konfliktu na Ukrainie Brytyjczycy co roku wysyłają na manewry do Polski około tysiąca żołnierzy. – Już w czerwcu zeszłego roku podczas ćwiczeń na Bałtyku Michael Fallon zapowiedział, że także w 2016 r. Wielka Brytania wyśle do Polski żołnierzy. A w lutym zeszłego roku na spotkaniu w Brukseli ministrów obrony NATO Brytyjczycy i Amerykanie zapowiedzieli udział w szpicy, gdy Polska będzie koordynować jej prace w 2020 r. – mówi „Rz" poprzedni minister obrony Tomasz Siemoniak.

Wielka Brytania nie chce się zobowiązać do stałego stacjonowania swych żołnierzy w Polsce, bo takiej inicjatywie niechętni są Amerykanie.

– Decyzje, które zapadną na szczycie NATO w Warszawie, nie będą związane z tym, jaki jest polski rząd. Ale w USA nikt nie chce budować stałych baz w Polsce – mówi „Rz" Karen Donfried, do 2014 r. główna doradczyni ds. europejskich prezydenta Baracka Obamy, a obecnie szefowa German Marshall Fund, czołowego instytutu analitycznego w Waszyngtonie.

To miało być spełnienie najważniejszego postulatu z kampanii wyborczej Andrzeja Dudy: budowa stałych baz NATO w Polsce.

Po zeszłotygodniowych rozmowach ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Michaelem Fallonem szef MON Antoni Macierewicz zapewniał o przychylnym stanowisku Londynu. W cytowanej przez „Guardiana" wypowiedzi dla Radia Maryja stwierdził, że tysiąc brytyjskich żołnierzy będzie na stałe przebywać na polskim terytorium. – Będą się zmieniali, to będzie rotacja, ale jednak stała obecność. Nie tak dawno mówiono nam, że budowa stałych baz, obecność NATO to nierealistyczny postulat. A jednak okazuje się realny – mówił Macierewicz.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?