Od lat obecność białoruskiego tematu w rosyjskich mediach oznacza, że w stosunkach pomiędzy Moskwą a Mińskiem znów poszło coś nie tak. Tym razem rosyjskich publicystów rozgniewał wywiad, którego szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej udzielił niedawno stacji Euronews.
– Z gospodarczego punktu widzenia jesteśmy mocno uzależnieni od Rosji. Właśnie dlatego mamy za zadanie zdywersyfikować nasze relacje, w pierwszej kolejności gospodarcze. Chcielibyśmy mieć bliższe relacje z Unią Europejską. Jest to naszym celem i aktywnie pracujemy nad tym – sugerował szef białoruskiego MSZ.
Podkreślał, że „Białoruś nie jest częścią Rosji” i że „Mińsk prowadzi niezależną politykę zagraniczną”.
Rosyjski popularny portal Lenta.ru stwierdził, że w ten sposób białoruskie władze sugerują Moskwie, że nie staną po stronie Rosji w konflikcie z Zachodem. Autor materiału pt. „Baćka już nie dyktator” zwrócił uwagę na to, że gdy zachodnie kraje wyrzucały rosyjskich dyplomatów, solidaryzując się z Wielką Brytanią, szef białoruskiej dyplomacji rozpoczynał swoją wizytę w Londynie. „Oficjalne komentarze białoruskiego MSZ w tej sprawie wyglądały bardzo neutralnie” – czytamy w artykule.
Rosyjskie media wytykają Białorusi, że nie uznała dotychczas niepodległości oderwanych w 2008 roku od Gruzji Abchazji i Osetii Południowej. Zarzucają władzom w Mińsku, że przyjaźnią się z „wrogą Ukrainą”.