Mniej Rosjan w siedzibie NATO

Do 25 wzrosła liczba państw, które nałożyły sankcje dyplomatyczne po ataku chemicznym w Wielkiej Brytanii. Zareagowało także NATO.

Aktualizacja: 28.03.2018 07:15 Publikacja: 27.03.2018 21:32

Jens Stoltenberg

Jens Stoltenberg

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Sojusz północnoatlantycki zdecydował o odebraniu akredytacji siedmiu dyplomatom rosyjskim z misji Rosji przy NATO, a także odmówił akredytacji trzem innym. Wydalić ich musi Belgia, w której stolicy – Brukseli – jest kwatera główna NATO. Jednocześnie Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, poinformował, że na ich miejsce nie może przyjechać nikt inny: maksymalna liczba personelu w tej placówce dyplomatycznej została zmniejszona z 30 do 20.

– Nasze działania są odzwierciedleniem poważnych obaw sojuszników dotyczących bezpieczeństwa i są częścią międzynarodowej odpowiedzi na zachowanie Rosji – tłumaczył Stoltenberg.

W ramach tego międzynarodowego wysiłku ok. 140 rosyjskich dyplomatów wydaliło ze swoich stolic 25 państw. Najmocniej zareagowały Stany Zjednoczone, które nakazały wyjazd 48 dyplomatom z rosyjskiej ambasady oraz 12 z ambasady Rosji przy ONZ.

W akcji bierze udział już 17 państw UE, w tym Polska, która wyrzuca czterech Rosjan. Jak do tej pory nie przyłączyły się: Austria, Portugalia, Słowacja, Grecja, Słowenia, Cypr i Malta. Ten ostatni kraj oświadczył, że w pełni popiera sankcje dyplomatyczne, ale z uwagi na ograniczoną liczbę personelu rosyjskiego na wyspie nie może zdecydować o wydaleniu choćby jednego dyplomaty, bo w istotny sposób zaszkodziłoby to relacjom.

Do sankcji przyłączyły się Kanada i Ukraina. Natomiast Nowa Zelandia stwierdziła, że wśród pracowników rosyjskiej placówki w tym kraju nie ma żadnego szpiega. Gdyby był, na pewno by go wyrzuciła.

Pojawiają się też innego rodzaju sankcje. Islandia zawiesza kontakty na wysokim szczeblu z Rosją i decyduje, podobnie jak wcześniej Wielka Brytania i Polska, o niewysyłaniu polityków na mundial. USA zamykają z kolei konsulat w Seattle. A Litwa na podstawie tzw. prawa Magnickiego zakazuje kolejnym Rosjanom wjazdu na swój teren.

Rosja nie przyznaje się do zatrucia 4 marca 2018 r. byłego podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córki środkiem chemicznym typu nowiczok. Sankcje Zachodu uważa za bezpodstawne i zapowiada reakcję. Najprawdopodobniej wydali analogiczną liczbę dyplomatów ze wspomnianych krajów. Tak zareagowała na ogłoszone wcześniej sankcje brytyjskie: zapowiedziała odesłanie 23 osób do Londynu.

– Nie będziemy tolerować takiej bezczelności – oświadczył Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji.

Według niego cała akcja na poziomie UE pokazuje skalę presji ze strony USA. – Gdy kraj wydala jednego lub dwóch dyplomatów, szepcząc nam przy tym słowa przeprosin, to wiemy na pewno, że mamy do czynienia z kolosalną presją, kolosalnym szantażem, który niestety jest teraz głównym narzędziem Waszyngtonu na scenie międzynarodowej – twierdzi Ławrow.

Korespondencja z Brukseli

Sojusz północnoatlantycki zdecydował o odebraniu akredytacji siedmiu dyplomatom rosyjskim z misji Rosji przy NATO, a także odmówił akredytacji trzem innym. Wydalić ich musi Belgia, w której stolicy – Brukseli – jest kwatera główna NATO. Jednocześnie Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, poinformował, że na ich miejsce nie może przyjechać nikt inny: maksymalna liczba personelu w tej placówce dyplomatycznej została zmniejszona z 30 do 20.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?