Anders: Różnica zdań zdarza się między przyjaciółmi

Parlament powinien podejmować suwerenne decyzje. Popieram tę ustawę, choć nie ukrywam, że zabrakło odpowiedniej komunikacji – mówi senator PiS i doradca premiera ds. dialogu międzynarodowego.

Aktualizacja: 03.02.2018 08:42 Publikacja: 01.02.2018 18:36

Anders: Różnica zdań zdarza się między przyjaciółmi

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: W Senacie powiedziała pani, że nowelizacja ustawy o IPN doprowadziła do „absolutnie tragicznej sytuacji międzynarodowej”. Dziwiła się pani, że „nikt jakoś nie zrozumiał tego, że wprowadzenie tej ustawy do Sejmu dzień przed rocznicą dotyczącą Holokaustu spowoduje taką burzę”. Później jednak głosowała pani za ustawą. Oznacza to, że jest pani przeciwna tej nowelizacji czy tylko trybowi i terminarzowi prac nad nią?

Anna Maria Anders: Popieram ustawę w zaproponowanym kształcie i dlatego głosowałam za jej przyjęciem. Ogromna liczba wypowiedzi nieprawdziwych, mówiących o Polsce w sensie państwa jako instytucjonalnym współsprawcy Holokaustu, przenigdy nie powinna mieć miejsca. W tej ustawie nie chodzi przecież o to, by karać kogoś, kto doznał jakiejś krzywdy ze strony obywatela polskiego i chce o tym opowiedzieć. Trzeba zrozumieć ducha tych przepisów i tu zabrakło pełnego skomunikowania się z naszymi partnerami zagranicznymi. I właśnie o to chodziło w mojej wypowiedzi, bo absolutnie niepodważalne jest, że znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Teraz trzeba włożyć konkretną pracę w powrót na właściwe tory.

Może tę pracę trzeba było wykonać w Senacie? Czy senatorowie zrobił błąd, nie wprowadzając poprawek do ustawy?

Gdyby miały być wprowadzane wszystkie poprawki, to oznaczałoby, że możemy ten projekt wyrzucić do kosza. Parlament powinien podejmować suwerenne decyzje. Wszyscy jesteśmy przedstawicielami obywateli z naszych okręgów wyborczych. I to ich wola musi być dla nas wiążąca.

W tej sprawie oprócz spełniania obietnic wyborczych pojawia się kontekst międzynarodowy. Senat podejmował decyzję w czasie nasilonej krytyki międzynarodowej. Departament Stanu USA oświadczył, że „procedowana ustawa może być zagrożeniem dla wolności słowa i badań naukowych”. A w Izraelu Kneset szykuje ustawę o karaniu za negowanie udziału w Zagładzie pomocników nazistów. Nie powinniście państwo mimo wszystko uwzględnić tych opinii?

Ze strony izraelskiej reakcje są niezwykle ostre. Mam wrażenie, że czasami zupełnie nieadekwatne do całej sytuacji. Twierdzenie, że przegłosowane w środę przepisy to „negowanie Holokaustu”, jest naprawdę ogromną przesadą i dużą niesprawiedliwością. Przypomnę, że Polacy stanowią największą liczbę spośród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Musimy koniecznie wyjaśniać naszym partnerom, o co chodzi stronie polskiej. Wierzę, że polska dyplomacja, pan premier i ja będziemy w stanie pokazać prawidłową optykę. Bo w gruncie rzeczy i nam, i Izraelowi chodzi absolutnie o to samo.

Zadanie stojące przed polską dyplomacją stanie się jeszcze trudniejsze, gdy podpis pod ustawą złoży prezydent Andrzej Duda. Jakie mogą być tego konsekwencje?

Jeszcze raz wrócę do początku. Tu chodzi o to, by pokazać naszym partnerom, jaka jest nasza optyka w tej sprawie. Mam nadzieję, że nie będzie jakichkolwiek „konsekwencji”. Problem zrodził się z braku właściwego i pełnego skomunikowania z partnerami i tą drogą należy pójść, aby go rozwiązać.

 Stosunki polsko-izraelskie i polsko-amerykańskie wydawały się do tej pory jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej. Czy uważa pani, że uda się powrócić do stanu sprzed kryzysu spowodowanego nowelizacją ustawy o IPN?

Uważam, że zarówno dobre stosunki polsko-amerykańskie, jak i polsko-izraelskie to absolutnie polska racja stanu. Od dwóch lat jako pełnomocnik prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego robię wszystko, aby te stosunki były jak najlepsze. Uważam, że obecne relacje z USA są najlepsze od lat. Stany Zjednoczone są naszym strategicznym partnerem. Także z Izraelem prowadzimy szeroki dialog. Mam relacje osobiste i ogromnie szanuję liczne środowiska żydowskie, które działają na rzecz pamięci o ofiarach Holokaustu. To nasi przyjaciele, a między przyjaciółmi czasem dochodzi do różnicy zdań. Teraz przede wszystkim musimy rozmawiać.

Rzeczpospolita: W Senacie powiedziała pani, że nowelizacja ustawy o IPN doprowadziła do „absolutnie tragicznej sytuacji międzynarodowej”. Dziwiła się pani, że „nikt jakoś nie zrozumiał tego, że wprowadzenie tej ustawy do Sejmu dzień przed rocznicą dotyczącą Holokaustu spowoduje taką burzę”. Później jednak głosowała pani za ustawą. Oznacza to, że jest pani przeciwna tej nowelizacji czy tylko trybowi i terminarzowi prac nad nią?

Anna Maria Anders: Popieram ustawę w zaproponowanym kształcie i dlatego głosowałam za jej przyjęciem. Ogromna liczba wypowiedzi nieprawdziwych, mówiących o Polsce w sensie państwa jako instytucjonalnym współsprawcy Holokaustu, przenigdy nie powinna mieć miejsca. W tej ustawie nie chodzi przecież o to, by karać kogoś, kto doznał jakiejś krzywdy ze strony obywatela polskiego i chce o tym opowiedzieć. Trzeba zrozumieć ducha tych przepisów i tu zabrakło pełnego skomunikowania się z naszymi partnerami zagranicznymi. I właśnie o to chodziło w mojej wypowiedzi, bo absolutnie niepodważalne jest, że znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Teraz trzeba włożyć konkretną pracę w powrót na właściwe tory.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany