Biegli rewidenci: kto i dla kogo pisze ustawę?

W sejmie dobiegają końca prace nad ustawą o biegłych rewidentach. Stawką są pieniądze, tylko czy wszyscy zainteresowania rozumieją, czyje? I czy tylko pieniądze? Na razie straci przede wszystkim budżet, polskie małe i średnie firmy biegłych rewidentów oraz ich klienci. Przy okazji zdemontuje się działający od dwudziestu pięciu lat system bezpieczeństwa obrotu gospodarczego. Jeśli w projekcie ustawy pojawią się zapisy agresywnie lobbowane przez największe kancelarie doradców podatkowych skorzysta wąska grupa firm doradztwa i paradoksalnie oligopol największych firm audytorskich. Będzie więc dokładnie odwrotnie niż zapewne chcieliby posłowie odpowiedzialni za kształt ustawy. Zapowiadane świeże powietrze dla polskich firm, będzie raczej trującym gazem. Cud, pomyłka, czy lobbingowy majstersztyk?

Aktualizacja: 08.02.2017 17:27 Publikacja: 08.02.2017 16:49

Biegli rewidenci: kto i dla kogo pisze ustawę?

Foto: 123RF

Zamiast sprawdzonych rozwiązań przepisy pisane przez lobbystów?

Prace nad ustawą trwają od blisko dwóch lata. Poprzedzały je szerokie konsultacje społeczne. Nowa ustawa ma zapobiegać nagłym upadkom przedsiębiorstw o znaczeniu systemowych. Dlatego wzmacnia się nadzór publiczny, wprowadza mechanizmy przeciwdziałające konfliktowi interesów na linii audytor – badana spółka, wprowadza się rozwiązania dekoncentrujące rynek – chociażby badanie wspólne. Komisja Europejska uważa, że jeden ze sposób na poprawę bezpieczeństwa obrotu, to wzmacnianie pozycji małych i średnich przedsiębiorstw audytorskich. W Polsce to aż 98 proc. rynku audytu. Na razie, można odnieść wrażenie, grupa doradców podatkowych, wywierając wpływ na parlamentarzystów, dąży do zlikwidowania niemałej części firm polskich biegłych rewidentów.

Zmiany na ostatniej prostej

Ministerialny projekt po uwagach wszystkich liczących się instytucji rynku kapitałowego trafił do sejmowej podkomisji. Tak dobrze prowadzonych konsultacji społecznych środowisko finansowe dawno nie widziało. Kiedy wydawało się, że ostateczna wersja dokumentu została już wypracowana, pojawiły się głosy płynące ze środowiska doradztwa podatkowego reprezentowanych przez bliżej nieznaną organizację ZPP. Lobbyści doradców podatkowych zaproponowali szereg zmian, w tym najbardziej kontrowersyjną, zakazującą firmom audytorskim świadczenia jakichkolwiek usług na rzecz badanych firm. Postulat pozornie logiczny. Lobby doradców podatkowych tłumaczy, że prawdziwą niezależność audytorowi gwarantuje tylko zakaz świadczenia jakichkolwiek usług dla badanego klienta. Tezę tę odrzuciły wszystkie kraje Unii, które również dostosowują krajowe przepisy. Odrzuciło ją też Ministerstwo Finansów i Rząd RP w obecnej wersji ustawy. Zamiast pozbawiać tysięcy przedsiębiorców możliwości doradztwa biegłego rewidenta, wprowadzono listę usług zakazanych, która skutecznie zapobiega konfliktowi interesu na linii audytor-badana spółka. To jednak dla lobbystów wciąż za mało. Całe środowisko rynku kapitałowego czeka na ostateczny kształt projektu.

Logika pozorna czy genialna manipulacja

Posłowie tłumaczą, że trzeba wpuścić trochę polskiego powietrza do oligopolu wielkiej czwórki. I to dobrze, polskie firmy czekają na to od lat. Sęk w tym, że – świadomi lub nie – zamiast powietrza, mogą wpuścić trujący gaz, który skutecznie osłabi tych, których Unia nakazuje chronić i wzmacniać. Cztery największe podmioty audytorskie, obsługują blisko połowę krajowego rynku audytorskiego. Dalej jest długa lista blisko 1600 polskich małych i średnich firm audytorskich. Co się stanie, kiedy wpuścimy owo ożywcze powietrze w ten rynek? Jeśli posłowie przyjmą argumenty lobbystów i uwierzą, że zakaz łączenia usług doradczych i audytu otworzy nowe możliwości dla polskich firm to zniszczą dorobek ćwierćwiecza profesji biegłych rewidentów. Wielomilionowy rynek, będzie dalej dostępny dla wszystkich firm. Konkretnie, wszystkich czterech.

Wielka czwórka się obroni. Polskie firmy niekoniecznie

Mali i średni polscy audytorzy przyszłość widza w czarnych barwach. Wielkie firmy już dawno przygotowują się na zakaz łączenia doradztwa i audytu, który lobbują doradcy podatkowi. Dla nich to po prostu kolejna okoliczność rynkowa, do której muszą się dostosować. Kto tego nie rozumie, nie odrobił lekcji z historii korporacji. Jeśli wielka firma zarabia miliony na doradztwie i audycie to w skutek zakazu po prostu zrezygnuje z audytu dla danego klienta, a nawet sektora i zajmie się samym doradztwem. Druga wielka firma przejmie jej klientów audytowych, a sama porzuci audyt innych firm lub sektorów, dla których rozbuduje doradztwo. Efekty? Odwrotne od zakładanych. Wzrost przychodów wielkich, międzynarodowych korporacji. Jednych z doradztwa, drugich z audytu. Nastąpi rotacja, ale klientów i usług, w ramach oligopolu, który rozbić chcą posłowie. To szykują lobbyści. Pytanie czy, a jeśli tak to dlaczego wierzą im posłowie, którym troski o dobro polskich firm raczej trudno odmówić. Tyle wielcy.

A co z resztą firm biegłych rewidentów ? Dla wielu, obsługujących często lokalne rynek, kształt ustawy proponowanej przez lobby doradców podatkowych oznacza drastyczne osłabienie kondycji, niejednokrotnie upadek lub odejście od audytu. A liczba biegłych cały czas spada. Rewidenci dobrze znają swoich klientów, badają ich sprawozdania, doradzają w obszarach, ważnych dla bieżącej działalności firmy. To nie jest doradztwo nakazowe, to suwerenna decyzja przedsiębiorców, którzy po prostu biegłym rewidentom ufają. Ten system działa bezpiecznie i bez względu na to ile razy doradcy podatkowi powtórzą, że przecież była afera Enronu, trzeba zadawać im pytanie czy w ogóle słyszeli o jakichkolwiek nieprawidłowościach w Polsce. Jak to jest, że polscy parlamentarzyści, działając w dobrej wierze, słuchają grupy zawodowej, która żyje z tego, że zawodowo zajmuje się pomocą w płaceniu jak najniższych podatków do budżetu państwa?

Ukryty beneficjent

W całej tej układance podszeptów i rzekomej troski o niezależność audytorów można zapytać o faktycznych beneficjentów. Co zyskuje alians 25 firm doradców podatkowych podpowiadających posłom rozwiązania nie spotykane nigdzie na świecie? O czyj interes tak mocno zabiegają? Czy to troska o bezpieczeństwo polskiej gospodarki? A może udało się przekonać posłów do podkręcenia kurka z trującym gazem, tłumacząc, że to ożywcze powietrze? Czy nie chodzi im wyłącznie o poszerzenia rynku swoich usług? Uważam, że lobbyści od początku wiedzieli, że nie uszczkną nic z doradczego tortu wielkich audytorów. Pod hasłem rozbijania oligopolu, od początku szykowali zamach na rynek małych średnich polskich firm audytorskich. Jeśli odpowiedź na choć jedno z tych pytań jest twierdząca, to rodzi się ustawa pisana na zamówienie określonej profesji. W tym scenariuszu oligopol umocni się. Przedsiębiorcy, klienci małych i średnich audytorów zostaną ustawowo zmuszeni do korzystania z usług doradców podatkowych. Upadek części biegłych rewidentów to przestrzeń na poszerzenie rynku dla doradców podatkowych. Kto więc skorzysta? Może właśnie 25 powiązana z ZPP? Bo lobby firm doradczych dotychczas nie wskazało żadnych wymiernych korzyści dla firm, gospodarki czy audytorów.

Wiedza czy wiara

W tym kontekście pozostaje jedno pytanie – czy potwierdzą się głosy, że posłowie w komisji ferują projekt podyktowany przez środowisko biznesowe nie związane z jakością audytu, a zainteresowane ustawowym poszerzeniem własnego rynku? Gdzie, w tym wszystkim mieści się obnoszony niczym relikwia argument gwarancji wolnej konkurencji dla polskich firm? To cud, pomyłka, czy lobbingowy majstersztyk? Jeśli cud, to niedobrze. Bo dla gospodarki ważne jest twarde stąpanie po ziemi. Wiara, a zwłaszcza wiara w krokodyle łzy lobbystów powinna w tym wypadku ustąpić miejsca żelaznej logice argumentów. Ta najlepiej chroni przed pomyłką. A jeśli posłów od rzetelnej rządowej analizy, opartej na konsultacjach i doświadczeniach naszych sąsiadów, mocniej przekonała lobbingowa retoryka, to chylę czoła przed jej autorami. Zanim jednak zdecydują o losie ustawy niech postawią sobie ostatnie pytanie, dlaczego właściwie wąska grupa doradców podatkowych chce zadecydować za polskich przedsiębiorców, kto im lepiej doradzi?

Krzysztof Burnos –prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów

Zamiast sprawdzonych rozwiązań przepisy pisane przez lobbystów?

Prace nad ustawą trwają od blisko dwóch lata. Poprzedzały je szerokie konsultacje społeczne. Nowa ustawa ma zapobiegać nagłym upadkom przedsiębiorstw o znaczeniu systemowych. Dlatego wzmacnia się nadzór publiczny, wprowadza mechanizmy przeciwdziałające konfliktowi interesów na linii audytor – badana spółka, wprowadza się rozwiązania dekoncentrujące rynek – chociażby badanie wspólne. Komisja Europejska uważa, że jeden ze sposób na poprawę bezpieczeństwa obrotu, to wzmacnianie pozycji małych i średnich przedsiębiorstw audytorskich. W Polsce to aż 98 proc. rynku audytu. Na razie, można odnieść wrażenie, grupa doradców podatkowych, wywierając wpływ na parlamentarzystów, dąży do zlikwidowania niemałej części firm polskich biegłych rewidentów.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Konsumenci
UOKiK ukarał dwie znane polskie firmy odzieżowe. "Wełna jedynie na etykiecie"
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego